"Sygnał alarmowy" z Polski. Prasa o obradach w Kijowie
Niemieckie gazety komentują obrady szefów dyplomacji UE w Kijowie, w tym "sygnał alarmowy" z Polski.
04.10.2023 | aktual.: 04.10.2023 10:57
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Niemiecka prasa komentuje sytuację Ukrainy, m.in. debatę w USA i obrady unijnych szefów dyplomacji w Radzie UE, którzy w poniedziałek po raz pierwszy obradowali poza terenem Unii, czyli w Kijowie.
Podczas spotkania padły deklaracje wsparcia dla Ukrainy, zwłaszcza ze strony szefowej MSZ Niemiec Annaleny Baerbock. Polskę reprezentował jedynie wiceminister Wojciech Gerwel.
"Sygnał alarmowy" z Polski
"To ważny znak, że ministrowie spraw zagranicznych UE spotykają się teraz w Kijowie, by okazać solidarność z Ukrainą. Ostatecznie wsparcie nie powinno opierać się wyłącznie na słowach. Jeśli Ukraina ma wygrać tę wojnę, potrzebuje w nadchodzących miesiącach więcej rakiet i myśliwców. Kluczowe dla wsparcia Ukrainy jest, żeby UE dalej działała zdecydowanie. Sygnałem alarmowym jest więc to, że z Polski, najważniejszego kraju sąsiedzkiego do Kijowa, przybył jedynie wiceminister spraw zagranicznych" - ocenia "Stuttgarter Zeitung".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"W październiku w Polsce wybrany zostanie nowy parlament. W takich skomplikowanych okolicznościach prezydent Ukrainy próbuje nieodwracalnie skierować swój kraj na drogę do UE. Właściwie spotkanie ministrów spraw zagranicznych w Kijowie odbyło się już w UE - stwierdził. Z jego punktu widzenia to zrozumiałe. Dla UE naciski Zełenskiego wzmacniają konieczność, by dać mu jasno do zrozumienia, że jego kraj też musi spełnić wszystkie wymogi członkostwa" - pisze "Nürnberger Zeitung".
Putinowi "nie może się udać"
"Putin gra teraz na czas. Despota w Moskwie jest na tyle pozbawiony skrupułów, by skazać na śmierć kolejne setki tysięcy żołnierzy i cywilów, jeśli przybliży go to do celu, jakim jest ujarzmienie Ukrainy. Im więcej rządów się waha i ma wątpliwości ws. pomocy, czy ją ogranicza, tym szybciej utwierdzi się on w swojej chłodnej kalkulacji" - pisze "Augsburger Allgemeine".
"Tym ważniejszy był zatem silny sygnał, który posłali ministrowie spraw zagranicznych państw UE, gdy spotkali się w Kijowie, a jednocześnie po raz pierwszy w historii poza Unią Europejską. Sama symbolika jednak nie wystarczy. Przywódca Kremla liczy na to, że Zachód będzie zmęczony wojną. Nie może mu się udać przemocą przesunąć granic w Europie" - podkreśla gazeta z Augsburgu.
FAZ z niepokojem o sytuacji w USA
Z kolei "Frankfurter Allgemeine Zeitung" z niepokojem komentuje debatę budżetową w USA: "Fakt, że amerykańska pomoc dla Ukrainy jest od kilku dni piłką w grze o władzę w Partii Republikańskiej, to żadne zaskoczenie, ale wskazuje to na problem, który wykracza daleko poza trwający na Kapitolu spór budżetowy. Zachodnie wsparcie dla Ukrainy od samego początku opierało się na amerykańskim przywództwie. Europejczycy byli zbyt słabi militarnie, by samemu wspierać Kijów podczas rosyjskiego ataku".
"Jeśli pojedyncze kraje UE porzucą sojusz wokół Ukrainy, jak dotychczas Węgry czy teraz prawdopodobnie Słowacja, może to oznaczać przede wszystkim sypanie piasku w tryby Brukseli. Ale dla samej Ukrainy sytuacja stałaby się naprawdę krytyczna, gdyby to Ameryka wstrzymała swoją pomoc wojskową" - ostrzega "FAZ".
Czytaj także:
Źródło: Deutsche Welle/Monika Margraf