Niepokojąco na Syberii. Sytuacja jest bezprecedensowa
Naukowcy z Uralskiego Uniwersytetu Federalnego w Jekaterynburgu dowiedli, że to działalność człowieka ma wpływ na ocieplenie się Syberii. Przebadali słoje drzew rosnących na Półwyspie Jamalskim w ciągu ostatnich 7 tysięcy lat. Okazało się, że po wielu tysiącach lat spadku temperatur w tym rejonie, trend ten w pewnym momencie uległ gwałtownej zmianie. Według badaczy temperatury zaczęły rosnąć po 1850 roku.
Naukowcy przebadali ponad 5 tys. próbek drzew z Półwyspu Jamalskiego. Podczas cieplejszych i bardziej wilgotnych lat ich słoje są zwykle szersze, natomiast w chłodniejszych i bardziej suchych stają się cieńsze.
Okazało się, że temperatury na Półwyspie Jamalskim od 5618 r. p.n.e.do 1850 r. n.e stale się obniżały - o około 0,08 st. rocznie. Niestety, po roku 1850 nagle zaczęły rosnąć.
Badacze wiążą tę zmianę trendu z rozwojem działalności przemysłowej człowieka. Efekt jest taki, że już w ubiegłym wieku ekstremalne mrozy w tym rejonie nie występowały. Odnotowano natomiast 27 skrajnie ciepłych lat, z których aż 19 miało miejsce w ciągu ostatnich 40 lat.
W 2020 roku temperatury na Syberii osiągnęły wyjątkowo niepokojący poziom, osiągając rekordowe 38 st. C za kołem podbiegunowym. Jak podkreślają autorzy badania, sytuacja ta jest bezprecedensowa.
Ich zdaniem to gwałtowne ocieplenie, odpowiada za topnienie wiecznej zmarzliny i fale pożarów nękających Syberię. Tylko w 2022 roku na Syberii spłonęło ponad 8 milionów akrów lasu, co stanowi obszar porównywalny z powierzchnią Niderlandów.
Kolejne pożary i dalsza utrata wiecznej zmarzliny grożą uwolnieniem znacznych ilości gazów cieplarnianych, co będzie pogłębiać ocieplanie się klimatu.
Źródło: rp.pl, nature.com