Świnoujście przygotowuje się do ptasiej grypy
W związku z zagrożeniem wystąpienia ptasiej grypy w Świnoujściu niemal codziennie zbiera się Miejski Zespół Reagowania Kryzysowego. Świnoujście jest oddalone zaledwie o ok. 80 kilometrów od niemieckiej wyspy Rugia, gdzie u padłych ptaków stwierdzono obecność wirusa H5N1.
Rzecznik prezydenta miasta Robert Karelus powiedział w środę, że posiedzenie zespołu, któremu przewodniczy prezydent miasta Janusz Żmurkiewicz, odbyło się po raz pierwszy w poszerzonym składzie. Oprócz powiatowego lekarza weterynarii, służb komunalnych, straży miejskiej, w spotkaniu uczestniczyli też przedstawiciele Sanepidu, wojska, straży granicznej i pożarnej, policji oraz Urzędu Morskiego.
Spotkanie w tym składzie miało na celu skorelowanie działań i monitoringu w związku z zagrożeniem. Są to służby, które stale monitorują 44 wyspy, leżące w obrębie Świnoujścia. Tylko trzy z nich są zamieszkane, reszta to enklawy dzikiego ptactwa, co roku np. zimuje u nas kilka tysięcy kormoranów - wyjaśnił.
Rzecznik zapewnił, że przez całą dobę sztab kryzysowy i dyżurujący tam lekarze weterynarii przyjmuje meldunki w sprawie padłych ptaków lub przypadków nietypowych zachowań u żyjącego ptactwa.
Służby komunalne, do zadań których należy m.in. zbieranie martwych ptaków, zostały wyposażone w kombinezony ochrony biologicznej, specjalne buty oraz ochronne gogle. Na razie nie było jednak potrzeby, by ten sprzęt używać - zaznaczył Karelus.
Przypomniał też, że na pieszym przejściu granicznym Świnoujście- Ahlbeck zostały wyłożone maty dezynfekujące. Na prośbę powiatowego lekarza weterynarii kupiono maty z grubą wkładką gąbczastą. Straż graniczna ma w nich co dwie godziny wymieniać płyn do dezynfekcji - powiedział. Dodał, że matami przykryto całe przejście graniczne po polskiej stronie.
Karelus poinformował również, że o pomoc poproszono plantatorów trzciny, ze względu na to, iż korzystają oni z płaskodennych łodzi, umożliwiających dotarcie do trudno dostępnych wysp. Oni często wycinając trzcinę trafiają na martwe ptaki - wyjaśnił.
Ponadto wyspy, które są siedliskiem dzikiego ptactwa patrolują codziennie na łodziach i motorówkach policjanci oraz pogranicznicy.