PolskaŚwięczkowski: zleceń politycznych nie dostawałem

Święczkowski: zleceń politycznych nie dostawałem

Podsłuchy były używane jedynie w uzasadnionych przypadkach, zawsze za zgodą sądu - powiedział "Rzeczpospolitej" były szef Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego Bogdan Święczkowski. W obszernym wywiadzie udzielonym tej gazecie Święczkowski mówi, że nie otrzymywał zleceń politycznych.

02.02.2008 | aktual.: 02.02.2008 01:22

Święczkowski odpowiada m.in. na zarzut, że zlikwidował departament, który opiniował zakładanie podsłuchów, a uczynił to po to, by łatwiej móc inwigilować przeciwników politycznych rządu.

Bzdura. Nie departament, a wydział - mówi Święczkowski. Wyjaśnia, że nikt nigdy nie był podsłuchiwany dlatego, że należał do innej partii niż wówczas rządziła, lub dlatego, że był dziennikarzem. Wychodziliśmy z założenia, że techniki operacyjne mogą być stosowane jedynie w uzasadnionych przypadkach i zawsze odbywało się to za zgodą i na warunkach określonych przez sąd - dodaje..

Owszem, departament opiniujący stosowanie techniki operacyjnej został zlikwidowany - mówi Święczkowski i dodaje, że był on zbędny, bo wydłużał drogę. Służby nieraz muszą założyć podsłuch w trzy godziny, kiedy coś się dzieje, dodatkowy szczebel to znacznie opóźniał. W ogóle rozbudowana bez sensu biurokracja często stawiała pod znakiem zapytania naszą skuteczność - mówi były szef ABW. W czasach gdy przestępcy posługują się najnowszymi technikami i są bardzo elastyczni w działaniu, również służby muszą mieć możliwość błyskawicznego działania - oczywiście zawsze w granicach określonych przez prawo - dodaje.

Święczkowski zwraca uwagę "na rzecz znacznie bardziej niebezpieczną". Mój następca zlikwidował stworzony przeze mnie departament zajmujący się ochroną interesów ekonomicznych. W tej chwili sprawami zasadniczymi dla bezpieczeństwa Polski, takimi jak sektor energetyczny, paliwowy i zbrojeniowy nie zajmuje się żadna wyspecjalizowana struktura - mówi. Były szef ABW ostrzega, że stwarza to potencjalne niebezpieczeństwo, że kluczowe sektory wymkną się spod kontroli państwa.

Jego zdaniem, w ABW trwa istna łapanka na ludzi, którzy chcieliby firmować działania skierowane przeciw opozycji. Wielu odmawia i w rezultacie specjaliści najwyższej klasy lądują w portierniach. (PAP)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)