Świat sztuki zaniemówił - wszystko przez jednego emeryta
W listopadzie 2010 r. świat sztuki zaniemówił, kiedy wyszło na jaw, że emerytowany elektryk Pierre Le Guennec posiada 271 obrazów Pabla Picassa. Mężczyzna twierdził, że posiada je legalnie, teraz został oskarżony o ich kradzież - informuje "The Huffington Post".
Niepozorny emeryt twierdził, że pod koniec życia malarza pracował w domu artysty, a obrazy dostał od jego żony w ramach wynagrodzenia za pracę. Jednak w głoszoną przez mężczyznę wersję wydarzeń od początku nie wierzył Claude Picasso, syn malarza.
Potomek wybitnego artysty przekonywał, że jego ojciec miał inne zwyczaje związane z rozdawaniem swoich prac. Przede wszystkim nigdy nie dawał obrazów niepodpisanych i bez daty, a takie właśnie znalazły się w kolekcji elektryka.
Pierre Le Guennec nie przekonał także Francuskiej policji i wraz z żoną został oskarżony o kradzież. Podczas śledztwa okazało się bowiem, że w 1983 r. - dziesięć lat po tym, jak rzekomo Le Guennec dostał obrazy - żona Picassa zapłaciła mu 540 tys. franków (obecnie ok. 590 tys. zł) za wykonaną pracę.
Policja odkryła także, że nieżyjący kuzyn elektryka Maurice Bresnu, który był ostatnim szoferem Picassa, także posiadał ponad sto obrazów artysty. "Le Monde" podaje, że dotychczas nie znaleziono powiązania między obiema sprawami, ale zwrócono uwagę na niespotykaną zbieżność wydarzeń.
NaSygnale.pl: Zaginęła Patrycja Białooka - co się dzieje z 18-latką?