PolskaŚwiadek: pieniądze ze stadionów na fundusz wyborczy PiS

Świadek: pieniądze ze stadionów na fundusz wyborczy PiS

Jak informuje tygodnik "Newsweek" Tadeusz M., podejrzany o korupcję współpracownik byłego ministra sportu Tomasza Lipca, zeznał w prokuraturze, że pieniądze wyprowadzone z budowy stadionów miały iść na tajny fundusz wyborczy PiS. Tadeusz M. to jeden z dwóch zatrzymanych przez Centralne Biuro Antykorupcyjne dyrektorów Centralnego Ośrodka Sportu podczas kontrolowanego wręczenia łapówki.

Świadek: pieniądze ze stadionów na fundusz wyborczy PiS
Źródło zdjęć: © PAP

13.06.2008 | aktual.: 13.06.2008 20:51

"Newsweek" pisze, że Tadeusz M. opowiedział prokuratorom, że za korupcją w ministerstwie sportu i w podległych mu instytucjach stał "układ personalny". Mieli do niego należeć działacze PiS: Artur P. (były doradca prezydenta Kaczyńskiego, oskarżony o handel kokainą), Arkadiusz Ż.(oskarżony wraz z T. Lipcem o korupcję), Marek R. (działacz warszawskiego samorządu związany z byłym rzecznikiem rządu Konradem Ciesiołkiewiczem, z którym zna się z harcerstwa) i sam Tomasz Lipiec. Według Tadeusza M. głównymi rozgrywającymi byli Marek R. i Arkadiusz Ż.

To oni wymyślili i doprowadzili do nominacji Lipca na stanowisko szefa sportu. Byłem na spotkaniu, na którym powiedzieli: wsadzamy Lipca- mówił prokuratorom M. Powoływali się na poparcie trzech wpływowych polityków PiS.

Z zeznań wynika też, że plan wypompowania dużych funduszy z publicznych inwestycji był gotowy jeszcze zanim Polsce przyznano prawo organizacji Euro 2012. Początkowo, w 2004 roku, Lipiec był planowany na wiceszefa Polskiego Komitetu Olimpijskiego, ale realizacja tych planów nie powiodła się. Dopiero po wyborach, w 2005 roku, sprawa nabrała przyśpieszenia. Lipiec objął wtedy funkcję szefa ministerstwa sportu.

Według informacji "Newsweeka", Tadeusz M. zeznał, że mianowany przez Lipca szefem Centralnego Ośrodka Sportu Andrzej Parzęcki odmówił uczestnictwa w korupcyjnym układzie. Zaraz potem ukazały się w w dwóch gazetach artykuły szkalujące go, dzięki czemu Lipiec mógł go odwołać - tłumaczył M. w prokuraturze.

Nowy konkurs miał być, według słów Tadeusza M., fikcją. Było wiadomo, że nowym szefem ma zostać Krzysztof S., drugi z zatrzymanych w czerwcu przez CBA szefów COS. Na wszelki wypadek jeszcze przed konkursem został zapytany, czy będzie uczestniczył w wyprowadzeniu pieniędzy. Kiedy się zgodził, dostał nominację - mówił Tadeusz M.

Przez COS miała zostać zrealizowana budowa Stadionu Narodowego w Warszawie. Inwestycja miała być warta 1,2 miliarda złotych. Z tej kwoty, w ciągu dwóch lat, urzędnicy i działacze PiS chcieli wyprowadzić 100 milionów, czyli niecałe 10% - podaje "Newsweek". Jak wynika ze słów informatora tygodnika, który zna zawartość akt prokuratorskich, pieniądze miały być wyprowadzane przy zamówieniach na usługi ochroniarskie, ubezpieczeniowe czy reklamowe.

Tadeusz M. załamał się kilka tygodni po zatrzymaniu przez CBA. Zeznawał przez dwa miesiące, sierpień i wrzesień - pisze tygodnik, dodając, że prokuratura szuka teraz dowodów, które mogłyby potwierdzić słowa świadka.

Według Tadeusza M. pieniądze miały trafić na fundusz, z którego byłyby opłacane wydatki polityków PiS. Pierwsza transza, 10 milionów złotych, miała trafić do byłego współpracownika Lecha Kaczyńskiego z czasów prezydentury stolicy. Ale prokuratura wciąż nie wyjaśniła, czy to prawda. Musimy zakładać, że M. mógł nie wiedzieć wszystkiego, a rozdający karty w całej sprawie Marek R. i Arkadiusz Ż. powoływali się na wpływy i ustalenia, które faktycznie nie miały miejsca - zastrzega rozmówca "Newsweeka". Kilka dni temu prokuratura wysłała do sądu akt oskarżenia przeciwko Tomaszowi Lipcowi i Arkadiuszowi Ż. Oskarża ich o korupcję. Lipiec od października przebywa w areszcie tymczasowym. Wciąż toczy się śledztwo, które ma wyjaśnić inne wątki sprawy, m. in. czy wiceszef ABW Grzegorz Ocieczek ujawnił Lipcowi stenogramy podsłuchów jego wspólników z COS, oraz opisany wyżej wątek 100 milionów.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)