Studenci wolą pracować w Anglii niż w Świnoujściu
Młodzi ludzie nie chcą już pracować w lecie za tysiąc złotych na świnoujskiej promenadzie. Wolą zarabiać w Anglii czy Irlandii - pisze "Głos Szczeciński".
20.05.2006 | aktual.: 20.05.2006 02:15
Pracownicy sezonowi na świnoujskiej promenadzie zarabiają średnio (w zależności od tego, co robią) od 800 do 1200 złotych na rękę. Kelnerki mają jeszcze napiwki, głównie od turystów niemieckich. Choć to dodatkowy zarobek, z napiwków od klientów potrafią wyciągnąć więcej, niż samej pensji. W smażalniach najczęściej płacą za godzinę. Od 6 do 7 złotych. Właściciele punktów gastronomicznych nie ukrywają, że najchętniej zatrudniają na sezon studentów. To - jak mówią - komfortowa sytuacja dla obu stron.
Właściciele punktów gastronomicznych obawiają się, że tegoroczny sezon to dopiero początek ich problemów z pracownikami sezonowymi. Wszyscy wyjeżdżają do Anglii - mówi Artur Rydzicki, właściciel kawiarni "Słodkie Centrum". Szczególnie odczuwam brak kucharzy. Sytuację ratują trochę tegoroczni maturzyści. Tyle tylko, że oni szukają pracy jedynie na miesiąc.
Przychodzą i otwarcie mówią, że chcą pracować w czerwcu, żeby zarobić na bilet do Anglii czy Irlandii - przyznaje Barbara Bartkowiak. A nam potrzeba ludzi nawet do połowy września.
W trochę lepszej sytuacji są właściciele ośrodków wypoczynkowych. Większość jest czynna przez cały rok i ma stałą załogę. Niektórzy jednak na lato dobierają pracowników i w tym roku też mają kłopot. Choć w Świnoujściu jest 18 procent bezrobotnych, rzadko kto jest zainteresowany pracą sezonową. Mieszkańcy szukają pracy na stałe, a nie tylko na dwa czy trzy miesiące - zaznacza "GS". (PAP)