Studenci oskarżają profesor. O mobbing i psychiczną przemoc

"Debile", "idioci", "niedołęgi" - tak do swoich studentów miała zwracać się profesor Uniwersytetu Gdańskiego. Studenci poskarżyli się władzom uczelni. Rektor polecił wszcząć postępowanie dyscyplinarne. Jego efekt zaskoczył studentów.

Studenci oskarżają profesor o mobbing. Miała ich nazywać "debilami"
Studenci oskarżają profesor o mobbing. Miała ich nazywać "debilami"
Źródło zdjęć: © Agencja Wyborcza | Jan Rusek
oprac. BAR

O sprawie informuje serwis wyborcza.pl z Trójmiasta. Według studentów profesor miała ich mobbingować i stosować przemoc psychiczną.

Słowne przytyki i niewybredne komentarze miały być na porządku dziennym. "Jakbyś, zamiast malować usta i paznokcie nauczyła się czytać ze zrozumieniem i mówić po polsku, to nie czułabym, że to ty tu jesteś upośledzona" - miała zwrócić się profesor do jednej ze studentek. Do drugiej, która płakała na egzaminie: "Mam nadzieję, że wytrzesz swój tusz z podłogi".

Powrót studentki na uczelnię po pobycie w szpitalu psychiatrycznym miała skomentować słowami: "Przynajmniej się tam lekami nafaszerujesz, to przestaniesz być taką histeryczką" - donosi serwis wyborcza.pl.

Profesor miała im przerywać wypowiedzi podczas egzaminu, straszyć, że go nie zdadzą, a potem jednak wpisywać pozytywną ocenę do indeksu.

Studenci złożyli skargę

Studenci, nazywani przez profesor "debilami", "idiotami" i "niedołęgami" postanowili poskarżyć się władzom uczelni.

Najpierw sprawę rozpatrzył zastępca rzecznika ds. równego traktowania i przeciwdziałania mobbingowi. We wrześniu na wniosek rektora zostało wszczęte postępowanie dyscyplinarne. Profesor miała pójść na zwolnienie lekarskie, na którym ma wciąż przebywać.

- Władze Uniwersytetu Gdańskiego w sposób skrupulatny i poważny potraktowały zgłaszane skargi, o czym świadczą: prowadzone rozmowy ze studentami, przeprowadzenie rozmowy z nauczycielem, którego dotyczyły zarzuty, i samo wszczęcie postępowania dyscyplinarnego - relacjonuje serwisowi wyborcza.pl Magdalena Nieczuja-Goniszewska, rzeczniczka UG.

Łącznie sześciu rzeczników dyscyplinarnych uczelni przesłuchało 211 studentów - zarówno tych, którzy się skarżyli (było ich 61), jak i tych, którzy skarg nie składali.

Rzecznik dyscyplinarny umorzył postępowanie

- Celem tak szeroko prowadzonego postępowania było jak najrzetelniejsze wyjaśnienie zarzutów dotyczących np. atmosfery prowadzonych zajęć - tłumaczy serwisowi Nieczuja-Goniszewska.

Efekt? Postępowanie nie potwierdziło jednoznacznie zarzutów. Rzecznik dyscyplinarny uczelni wydał postanowienie o umorzeniu postępowania.

Rozżaleni studenci złożyli zażalenie. Są oburzeni nie tylko efektami postępowania, ale także tym, że ujawniono ich dane personalne, choć podczas przesłuchań twierdzono, że pozostaną anonimowi.

- Reguły postępowania karnego czy dyscyplinarnego wykluczają anonimowość, a osoby zgłaszające zarzuty musiały być przesłuchane w charakterze świadków. Oczywiste jest, że materiał dowodowy, w tym zeznania świadków, musiał być dostępny dla wszystkich stron tego postępowania, w tym osoby, której zachowania postępowanie dotyczyło. Czynienie zarzutu z faktu powołania się na pochodzenie materiału dowodowego od konkretnych osób w postanowieniu wydanym w sprawie dyscyplinarnej świadczy o niezrozumieniu charakteru prowadzonych czynności - tłumaczy serwisowi wyborcza.pl rzeczniczka UG.

Zażalenie studentów na postanowienie rzecznika dyscyplinarnego uczelni wkrótce rozpatrzy uczelniana Komisja Dyscyplinarna.

Źródło: wyborcza.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (619)