Za zamach wzięła na siebie odpowiedzialność "Brygada Męczenników Al-Aksa", która powiązana jest z partią Fatah Jasera Arafata. Jak podał przez telefon agencji Reutera anonimowy rozmówca, atak był odpowiedzią na ostatnie działania Izraela w Strefie Gazy i na Zachodnim Brzegu, w wyniku których zginęli Palestyńczycy. Informator nie powiedział jednak nic więcej.
Pracownicy medyczni podają, że pięć osób jest w stanie krytycznym. Jeden z pasażerów autobusu powiedział izraelskiemu radiu wojskowemu, że granaty trafiły w tył pojazdu, a strzelanina rozpoczęła się, gdy autobus skręcił, by wjechać na teren osiedla.
Był ogromny wybuch w tyle autobusu. Wypadły wszystkie okna. Autobus jechał okoóło stu metów, ludzie leżeli na drodze - mówił świadek. W akcji ratunkowej, prowadzonej w bardzo trudnych warunkach polowych, uczestniczyły poza ambulansami i samochodami cywilnymi, także wojskowe helikoptery. Zamachowcy otworzyli ogień także do pojazdów spieszących z pomocą ofiarom zamachu. Rannych przewieziono do kilku szpitali. Pozostałe osoby zostały ewakuowane z miejsca zamachu.
Według doniesień ze Strefy Gazy, rano z moździerzy zostało ostrzelane inne żydowskie osiedle. Jeden Izraelczyk został ranny. Są także informacje o palestyńskim zamachowcu-samobójcy, który wysadził się koło osiedla w Strefie Gazy, jednak nikt nie został ranny.
Ponadto, do poważnej potyczki doszło po południu w Dżeninie. Palestyńczycy ostrzelali czołgi izraelskie stojące na zachodnich rogatkach miasta. W reakcji, strona izraelska odpowiedziała ogniem z karabinów maszynowych oraz strzelając pociskami czołgowymi, a pojazdy pancerne wjechały do Dżeninu.
Źródła palestyńskie podały, że w rezultacie strzelaniny 14 Palestyńczyków zostało rannych. Po zakończeniu akcji czołgi izraelskie powróciły na pozycje na obrzeżu miasta. Od kilku godzin trwa także strzelanina w rejonie Nevet Kalim w Strefie Gazy. Żadna ze stron nie informuje na razie o stratach. (and)
