Strzały w szkole za Odrą. Ranna pracownica. "Miał też kuszę"

Strzały padły w czwartek przed południem na pierwszym piętrze budynku liceum w Bremerhaven na północy Niemiec. Policja podała, że sprawcę ujęto i został on przewieziony na posterunek na przesłuchanie.

Jedna z pracownic szkoły, która została poważnie ranna, została przetransportowana do szpitala - informuje portal Nord24.

Służby zaalarmowała jedna z uczennic, która usłyszała strzały. Dziewczyna wyszła w trakcie lekcji do toalety. Uczniowie zabarykadowali się w klasach.

Jak podaje portal dziennika "Bild", przy aresztowanym sprawcy znaleziono kuszę. Policja nie potwierdziła wcześniejszych doniesień o drugim sprawcy, który miał zbiec.

Jak informuje Nord24, w szkole przebywa nadal ok. 200 uczniów oraz ich nauczyciele.

"To dużo mniej osób niż normalnie. Powodem jest fakt, że w szkole odbywają się dziś poprawkowe egzaminy końcowe" - wyjaśnia portal.

Na miejsce wezwano policję i jednostki specjalne SEK z Bremy. Policja zabezpieczyła teren szkoły i otoczyła go kordonem. Trwają przeszukiwania okolicy, by wykluczyć innych sprawców.

Jak zauważa agencja dpa, strzelaniny szkolne są stosunkowo rzadkie w Niemczech - kraju, w którym obowiązują jedne z najsurowszych przepisów dotyczących broni w Europie. Mimo to w ostatnim czasie było kilka takich incydentów.

W ubiegłym tygodniu policja z Essen informowała o udaremnieniu ataku bombowego w szkole i zatrzymaniu 16-latka podejrzanego o planowanie "nazistowskiego ataku terrorystycznego".

W styczniu 18-letni student otworzył ogień w sali wykładowej Uniwersytetu w Heidelbergu w południowo-zachodnich Niemczech, zabijając młodą kobietę i raniąc trzy inne.

Niemieckie władze wymagają, aby każda osoba poniżej 25. roku życia przeszła testy psychologiczne już przed złożeniem wniosku o pozwolenie na broń.

Źródła: thelocal.de, dpa, Nord24, PAP