Świat"Strefa Zero" - miejsce płaczu, wspomnień i dyskusji o polityce

"Strefa Zero" - miejsce płaczu, wspomnień i dyskusji o polityce

"Strefa Zero", gdzie odbywają
się obchody czwartej rocznicy ataku terrorystycznego na
nowojorskie World Trade Center, jest przede wszystkim miejscem, w
którym bliscy ludzi, którzy zginęli 11 września 2001 roku,
wspominają ofiary. Ale jest też miejscem dyskusji o polityce
prezydenta George'a W. Busha.

"Strefa Zero" - miejsce płaczu, wspomnień i dyskusji o polityce

11.09.2005 | aktual.: 11.09.2005 20:34

Większość osób, które tam przyszły, ma na sobie małe amerykańskie flagi, białe wstążki na znak solidarności z ofiarami zamachu i często znaczki ze zdjęciami samych ofiar. Słuchają w skupieniu wyczytywanych przez głośniki nazwisk ofiar. Raz po raz ktoś wybucha płaczem. Obcy ludzie przytulają się do siebie dodając otuchy.

Straciłem tu syna. Zawsze jak tu przechodzę to zbiera mi się na płacz. Zawsze kochałem Nowy Jork, teraz nie umiem tu żyć. Nie umiem nic więcej powiedzieć. Popatrz na ludzi, nie trzeba z nimi rozmawiać - powiedział Ray Jones.

Joel Mayers jest działaczem Koalicji Przeciwko Państwu Policyjnemu. Przyszedł na obchody protestować przeciwko polityce Busha. Jego znajomi trzymają transparenty z hasłami obarczającymi odpowiedzialnością za zamach prezydenta USA.

Jestem z tymi ludźmi, którzy tu płaczą po swoich bliskich. Współczuję im, ale ten żal to jedno a to, że reżim prezydenta Busha jest reżimem, który dba tylko o interesy multikorporacji, największych banków i dostarcza mediom wojen to drugie. I o tym chcę mówić i chcę, żeby Amerykanie zmienili ten kraj, tak, żeby był ich krajem, a nie żebyśmy byli narodem, o którym na świecie mówią, że rozpoczynamy tylko kolejne wojny w trosce o własne interesy - wyjaśniał Meyers.

Drugi z działaczy organizacji podczas rozmowy krzyczy: Człowieku! Wall Street, Biały Dom i Pentagon to tacy sami terroryści jak Al-Kaida. Ale amerykańskie media o tym nie powiedzą, oni są wszyscy razem jak jedna multikorporacji.

Przeciwnicy polityki amerykańskiej administracji mówią dużo, większość z nich krzyczy. Są pobudzeni. Rodziny i bliscy ofiar nie chcą mówić w ogóle, albo mówią niewiele.

Veronica Ordyz, wolontariuszka organizacji StoryCorps, która nagrywa wspomnienia bliskich ofiar, które zginęły 11 września 2001 roku uważa, że "ci ludzie zaczynają mówić jak się jest u nich w domu, wtedy są spokojni, pokazują zdjęcia". Nagraliśmy ponad trzy tysiące takich rozmów, ludzie sami też nam przysyłają swoje nagrania. Pracujemy za darmo - opowiada Ordyz.

Na obchody czwartej rocznicy ataku terrorystycznego przyszedł też malarz Dai Gdangnguyen. Trzyma w rozłożonych szeroko rękach swój obraz. Namalował go 11 września 2001 roku, zaraz po ataku. Tak to poczułem, tyle mogę dla nich zrobić. Pokazać im swój obraz - powiedział malarz.

Przy ogrodzeniu otaczającym miejsce, gdzie stały wieże WTC siedzi Andrew Potash - weteran wojen na Bliskim Wschodzie. Jest ubrany w amerykański mundur, ma przed sobą kartkę, na której napisał, że brał udział w operacjach "Pustynna Burza" i "Iracka Wolność", a teraz państwo o nim zapomniało. Nie mam na leki, nie mam, z czego żyć. Walczyłem za to państwo. Wierzyłem w to - mówi i pokazuje wojskowy identyfikator. Teraz mnie polityka nie interesuje. Potrzebuję pomocy - dodaje.

Łukasz Rostowski ma 18 lat. 10 lat temu wyjechał z rodzicami z Gdańska. Mieszka na Brooklynie i działa w organizacji NY911TRUTH. My chcemy, żeby ujawniono prawdę, dlaczego amerykańska administracja mimo, że wiedziała, że mogą być zamachy nic nie zrobiła. Dlaczego od ludzi, którzy tu teraz płaczą, ważniejsze są dla niej interesy mediów i multikorporacji - podkreśla.

Phil Alex stoi przy płocie okalającym miejsce, gdzie stały wieże WTC. Ma na sobie koszulę w amerykańskie flagi, a na torbie okrągły znaczek ze zdjęciem swojej przyjaciółki, która zginęła w zamachu. Mówi, że spory go nie obchodzą. Powiesiłem tu kwiaty i się modlę. Dla mnie ważne jest to, że jej nie ma. A co mi po dyskutowaniu na temat polityki i przyczyn zamachu. Widzisz, że płaczę - dodaje.

Tomasz Lisiecki

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)