"Uratowaliśmy świat 12 razy". Turcy tego Polakom nie zapomną
- Strażacy powiadają, że jak się uratuje człowieka, to tak, jakby świat uratowali. My uratowaliśmy świat 12 razy - przekazał po akcji ratunkowej w Turcji gen. brygadier Andrzej Bartkowiak, komendant główny Państwowej Straży Pożarnej. Jak dodał, ratownicy dostaną "sześć dni urlopu nagrodowego". Będzie też wniosek o nagrody pieniężne.
Bądź na bieżąco z wydarzeniami w Polsce i na wojnie w Ukrainie, klikając TUTAJ.
W środę po godz. 16.10 samolot z kilkudziesięcioma członkami grupy poszukiwawczo-ratowniczej wylądował na warszawskim Okęciu. Strażaków na lotnisku powitał m.in. minister spraw wewnętrznych i administracji Mariusz Kamiński oraz komendant główny Państwowej Straży Pożarnej gen. brygadier Andrzej Bartkowiak.
Polska akcja ratownicza w Turcji zakończona. "Kawał dobrej roboty"
- Nasi bohaterowie, którzy wrócili z niezwykle trudnej misji - tak do strażaków zwrócił się Mariusz Kamiński. Szef MSWiA wspomniał, że grupa ratownicza była gotowa jeszcze tego samego dnia, gdy doszło do kataklizmu, by ruszyć z pomocą. - Każda godzina, każdy dzień to było życie, być lub nie być ludzi, którzy czekali pod gruzami - podkreślił minister.
- Strażacy powiadają, że jak się uratuje człowieka, to tak, jakby świat uratowali. My uratowaliśmy świat 12 razy. Wielkie podziękowania za wasz profesjonalizm i wielki wysiłek. Jestem wzruszony. Muszę powiedzieć, że są takie momenty, że czasem brakuje słów. I dzisiaj jest ten moment. Dziękuję wam z całego serca, zrobiliście kawał dobrej roboty. Jesteście bohaterami - przekazał gen. brygadier Andrzej Bartkowiak, komendant główny Państwowej Straży Pożarnej.
W grupie HUSAR (Heavy Urban Search and Rescue) pracującej w tureckiej Besni działało 76 strażaków i osiem wyszkolonych psów. Towarzyszyło im pięciu medyków z Zespołu Pomocy Humanitarno-Medycznej.
Jak podkreślił Bartkowiak, "teraz czas odpocząć". - Dostajecie sześć dni urlopu nagrodowego. Odpocznijcie, zrelaksujcie się, pobądźcie z rodzinami. W najbliższych dniach sporządzony będzie stosowny wniosek do pana ministra o przyznanie nagród pieniężnych - podkreślił szef KG PSP.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Akcja udana w "1200 proc."
- Nie spodziewaliśmy się, że będziemy powodem takiego wielkiego zamieszania. Wykonujemy tylko swoją pracę, najlepiej jak potrafimy. (...) Naszym celem nie było uratowanie 12 osób. Chcieliśmy uratować przynajmniej jedno istnienie ludzkie. Udało nam się zrealizować ten cel w 1200 proc. Jesteśmy z tego niesamowicie zadowoleni - zaznaczył bryg. Grzegorz Borowiec, dowódca misji polskich strażaków w Turcji.
Kataklizm pochłonął ponad 40 tys. osób
Polacy wylecieli z pomocą kilkanaście godzin po trzęsieniu ziemi, które w nocy z 5 na 6 lutego dotknęło południowo-wschodnią Turcję oraz północną Syrię. Polska grupa wylądowała w Gaziantep.
- Lecimy po to, aby ratować ludzi. Pojedziemy z tym najlepszym, co mamy. (...) Jako jedyni wylądujemy na lotnisku, które jest najbliżej epicentrum tego zdarzenia - mówił wówczas gen. brygadier Bartkowiak.
Według szacunków, łączna liczba ofiar śmiertelnych trzęsienia ziemi przekroczyła już 41 tys. osób, a z niektórych szacunków wynika, że ofiar może być nawet dwukrotnie więcej.
W Turcji zniszczeniu uległo 47 tys. domów, w których znajdowało się 211 tys. mieszkań.
Źródło: WP Wiadomości/PAP