Strajk okupacyjny w szpitalu wojewódzkim w Białymstoku
Pielęgniarki z Wojewódzkiego Szpitala
Zespolonego w Białymstoku rozpoczęły rano strajk
okupacyjny placówki.
10.03.2008 | aktual.: 20.03.2008 13:46
Część kobiet, które skończyły nocne dyżury, zebrało się w jednej z sal szpitalnych. Wciąż dochodziły też nowe siostry, które przyjechały z domów.
Ich postulat to od marca podwyżka 380 zł netto do pensji zasadniczej. Chcą też, by do końca tego roku ich pensje wzrosły w sumie o 1000 zł netto.
Jak powiedziała Alicja Hryniewicka, szefowa Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych z tej placówki, siostry spodziewają się rozpoczęcia dziś negocjacji z dyrekcją szpitala. Dodała, że od tych rozmów będzie zależeć wynik referendum, w którym pielęgniarki zdecydują, jaką formę dalej przyjmie strajk okupacyjny. Zdecydowane są nocować w szpitalu lub nawet rozpocząć głodówkę.
Zadeklarowały też, że nie będą opuszczać stanowisk pracy.
Decyzję o podjęciu strajku okupacyjnego poprzedziły negocjacje pielęgniarek z dyrekcją szpitala. Początkowo domagały się one 500 zł netto dodatku do wynagrodzenia zasadniczego; w piątek zmniejszyły żądania do 380 zł, co też spotkało się z odmową dyrekcji. Według Hryniewickiej, pielęgniarki liczyły też na rozmowy ostatniej szansy w sobotę, ale nie otrzymały na nie zaproszenia od dyrekcji.