Strajk nauczycieli. TVP akcentuje brak faktur za korepetycje i kpi z artystów

Zanim został wyemitowany, już budził kontrowersje. Nowy odcinek programu TVP1 "Alarm" można podzielić na dwie części. Pierwsza to uwypuklenie tego, że nauczyciele nie wystawiają faktur za korepetycje. Druga - kpiny z ludzi kultury, którzy angażują się w protesty.

Strajk nauczycieli. TVP akcentuje brak faktur za korepetycje i kpi z artystów
Źródło zdjęć: © TVP1
Anna Kozińska

13.04.2019 | aktual.: 28.03.2022 07:50

Kilka godzin przed emisją programu "Alarm" w TVP1 Wirtualna Polska pisała o poruszeniu, jakie wzbudziła zapowiedź odcinka. Internauci sugerowali błąd merytoryczny, przez który "materiał się sypie".

"A może by tak umówić się na prywatne korepetycje ze strajkującymi nauczycielami? W godzinach, gdy trwa protest? Zrobiliśmy to w "Alarm" TVP1. Próby były owocne, kosztowne, ale bez faktur..." - napisał na Twitterze dziennikarz Przemysław Wenerski, zapowiadając wieczorny program.

Odpowiedział mu między innymi Krzysztof Izdebski, prawnik i dyrektor programowy Fundacji ePaństwo. "Rozumiem, że pan dobrze sprawdził, że korepetytor ma obowiązek wystawić fakturę? Bo jak nie to się chyba cały materiał sypnie" - podkreślił.

"To jest kompromitacja tego pana w niewyobrażalnej skali. Żeby robić taką prowokację, trzeba naprawdę albo nie myśleć, albo myśleć tylko o podlizaniu się władzy" - dodał od siebie dziennikarz Patryk Słowik.

Obejrzeliśmy program. I rzeczywiście wyglądało tak, jakby TVP nie znało prawa. Jednak tylko do czasu. Pod koniec części poświęconej niewystawianiu faktur za korepetycje, prowadzący program powiedział jedno istotne zdanie.

Jak podkreślił, zgodnie z wprowadzoną przez rząd PiS piątką Morawieckiego, osoba, której przychody nie przekroczą 1000 zł, nie będzie musiała zakładać firmy, i "nauczyciele skrzętnie z tego korzystają".

"Bronili karpi, teraz nauczycieli"

Poza tym, w programie można było usłyszeć, co mówiły osoby dzwoniące do TVP. Skarżyły się na szefa ZNP Sławomira Broniarza. Groziły, że go pozwą za strajk i że "on chce się dostać do władzy".

Oberwało się też między innymi Michałowi Żebrowskiemu, który stanął po stronie nauczycieli domagających się m.in. podwyżek. Kiedy zadzowniła do niego pracownica TVP, powiedział, że jest zdziwiony i się pożegnał.

W materiale usłyszeliśmy, że zachowanie aktora może dziwić, bo występuje w serialu "Na dobre i na złe", który jest opłacany przez Telewizję Polską. Wytknięto też Magdalenie Cieleckiej, że jeszcze cztery lata temu w jednym z programów TVP mówiła, że woli omijać tematy związane z polityką. A dziś włącza się w protesty.

W gronie z Żebrowskim i Cielecką znaleźli się też m.in. Maja Ostaszewska, Anja Rubik czy Dawid Podsiadło. W programie "Alarm" oceniono, że solidaryzowanie się z protestującymi przez artystów, "wchodzenie w polityczne role" to dziś "celebrycka moda".

"Kiedy jest trochę wolnego, realizują pasje" - usłyszeliśmy. To nie koniec drwin. Autorzy materiału przypomnieli też, że artyści wcześniej stawali w obronie puszczy, dzików czy karpi.

Źródło: TVP1

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1997)