Strajk nauczycieli. Proboszcz z Lublina nie popiera protestu. "Mówił na mszy, że jesteśmy zachłanni"
"Zdrowaś Maryjo" za to, by nauczyciele "opamiętali się" odmawiały dzieci w Lublinie podczas rekolekcji w pierwszy dzień strajku. Ksiądz proboszcz protestu nie popierał zanim jeszcze się zaczął. - Stwierdził, że jesteśmy zachłanni - mówi nam nauczycielka, która była na jednej z mszy w kościele. 75 pracowników oświaty złożyło na proboszcza skargę do arcybiskupa.
Lublin, parafia Miłosierdzia Bożego. Są już zapowiedzi strajku nauczycieli. Jeszcze się nie zaczął, ale ksiądz proboszcz Eugeniusz Szymański ma już zdanie na jego temat.
Po mszach świętych w niedzielę wyrażał swoje niezadowolenie z planowanego strajku nauczycieli. W przeddzień protestu, 7 kwietnia, podczas ogłoszeń parafialnych zapowiedział, że od poniedziałku zaczynają się rekolekcje. - Po chwili dodał, że sam nie wie, jak to będzie, bo nauczyciele strajkują. Stwierdził, że w czasie wojny nauczyciele uczyli za darmo i oddawali życie za dzieci. Wspominał, jacy kiedyś nauczyciele byli wspaniali. A teraz są zachłanni i nie powinni strajkować - mówi Wirtualnej Polsce nauczycielka, która uczestniczyła w tej mszy.
- Siedziałam z wielkimi oczami i nie wiedziałam, co ze sobą zrobić. Podejście co najmniej nie na miejscu. Ja rozumiem, że każdy może wyrazić swoją opinię, ale nie w ten sposób, obrażając innych. Poczułam się obrażona przez księdza - dodaje nauczycielka. I wyznaje, że po innej niedzielnej mszy proboszcz miał powiedzieć, że nauczyciele to "obiboki i nieroby”.
Zobacz także: Dyrektor liceum, w którym pracowała Agata Duda: pierwsza dama się nie wtrąca
"Bardzo zła postawa"
Tak się składa, że kobieta, z którą rozmawiamy, pracuje w Szkole Podstawowej nr 30. Następnego dnia dzieci z tej szkoły uczestniczyły w rekolekcjach. Ksiądz proboszcz znów uderzył w nauczycieli. - Módlmy się o opamiętanie nauczycieli, którzy w tej chwili bezpodstawnie protestują - powiedział do dzieci.
Uczniowie szkoły po mszy poinformowały nauczycieli o tym, co działo się na rekolekcjach. - W poniedziałek przystąpiliśmy do strajku. Jestesmy oburzeni, że nagle w ten sposób się wypowiada. Do tej pory szkoła bardzo ściśle współpracowała z parafią - mówi WP Izabela Litwin, wiceprezes ZNP w Szkole Podstawowej nr 30 w Lublinie. - Dzieci przekazały nam jeszcze, że proboszcz podkreślał z ambony, że my nauczyciele chcemy 1000 zł podwyżki, a ich biedni rodzice nie mają pieniędzy. I my będziemy mogli kupować swoim dzieciom prezenty, a ich rodziców nie będzie na to stać - wyznaje nauczycielka.
O komentarz poprosiliśmy samego proboszcza. - Uważam, że nauczyciele powinni zarabiać więcej, ale nie stawiać swoich żądań na ostrzu noża. Dobro uczniów powinno być na pierwszym miejscu. W kontekście egzaminów jest to bardzo zła postawa. Tyle mam do powiedzenia - powiedział WP ksiądz Eugeniusz Szymański, po czym się rozłączył.
Pismo do arcybiskupa
Nauczyciele po wypowiedziach skierowanych w ich stronę wystosowali pismo do arcybiskupa.
"Czcigodny Księże Arcybiskupie,
Zdając sobie sprawę z odpowiedzialności, jaką niesie ze sobą bycie Nauczycielem, podjęliśmy bardzo trudną dla nas decyzję o udziale w strajku. W ten sposób walczymy o szacunek dla naszej pracy i powołania. O lepszą przyszłość powierzanych nam dzieci.
Niestety w dniu wczorajszym z ambony w kościele p.w. Miłosierdzia Bożego w Lublinie, przy ul. Nałkowskich 80B, w ogłoszeniach duszpasterskich, po każdej mszy świętej, padły obrażające nas słowa, w których ksiądz proboszcz Eugeniusz Szymański określił nas mianem obiboków i nierobów. Twierdził, że nauczyciel, który strajkuje, to nie nauczyciel oraz że powinniśmy tak jak kiedyś oddawać życie za uczniów i za ich nauczanie, nie pobierając wynagrodzenia. Jest nam z tego powodu przykro. Wyrażamy nadzieję, że takie stwierdzenia nie są oficjalnym stanowiskiem Kościoła Katolickiego w Polsce".
Pod listem podpisało się 75 nauczycieli.
Odważne kazania nie po raz pierwszy
To nie pierwsze kontrowersyjne wypowiedzi księdza Eugeniusza Szymańskiego.
Jak relacjonują Wirtualnej Polsce członkowie parafii, ksiądz proboszcz "słynie z ciętego języka". - Jest bardzo apodyktyczny i pragnący narzucać swoje zdanie. Przed wyborami samorządowymi mówił, nawet z nazwiska na kogo należy głosować. To słyszałam na własne uszy - mówi parafianka.
- Na ogłoszeniach parafialnych w dniu wyborów samorządowych w ubiegłym roku podkreślił, że Bóg umiłował prawo i sprawiedliwość - wyznaje nam inna kobieta. Podobnie miało być w dniu wyborów parlamentarnych w 2015 roku. - W okresie wyborów prezydenckich na murach kościoła widniał plakat Andrzeja Dudy - dodaje.
Był czas, w którym na terenie kościoła znajdowały się plakaty "zachęcające do szerzenia nienawiści do osób nieheteroseksualnych”. - Były też plakaty antyaborcyjne i dzieci były narażone na ich oglądanie - dodaje. Sama przestała chodzić na msze do tego kościoła. Złożyła też indywidualną skargę do kurii na proboszcza.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl