Strajk kobiet w Warszawie. "Nie ma kompromisów"
"Stop przemocy wobec kobiet", "No women, no kraj", "W kwestii praw kobiet nie ma i nie będzie żadnego kompromisu" - to niektóre hasła, z jakimi przeszli w środę ulicami Warszawy uczestnicy manifestacji związanej z Międzynarodowym Strajkiem Kobiet. Protest wsparł przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk. - Moje serce jest z polskimi kobietami, które protestują dziś na ulicach ponad 100 polskich miast. Pokazują swoją niezależność i godność. Jestem bardzo dumny - mówił na konferencji w Brukseli.
Manifestujący przeszli z ronda Romana Dmowskiego na pl. Konstytucji, skandując: "stop przemocy wobec kobiet", "solidarność naszą bronią". Podczas przemarszu trzymali półkilometrową niebieską wstęgę symbolizującą protest przeciw przemocy wobec kobiet. Było to nawiązanie do nazwy pogotowia dla ofiar przemocy "Niebieska Linia".
Na pl. Konstytucji głos zabrała m.in. aktorka Maja Ostaszewska. - 8 marca jest niezwykłym dniem, w którym pokazujemy naszą godność i nie zgodzimy się zdeptanie naszej godności. W kobiecej solidarności jest niezwykła siła, której nie da się zatrzymać - przekonywała. Zwróciła uwagę, że równouprawnienie jest ważne zarówno dla kobiet, jak i mężczyzn. - Walczymy o prawa dla nas wszystkich - dodała.
W okolicach pl. Konstytucji na Strajk Kobiet czekała kontrmanifestacja. Jej przedstawiciele trzymali w ręku transparenty, na których przeczytać można było m.in.: "Aborcji stop, chcesz zabijać, zabij się sam, pomożemy. Narodowe Odrodzenie Polski" oraz "Aborcja legalna - nielegalna, efekt ten sam". Skandowano hasło: "nie czerwona, nie tęczowa, tyko Polska narodowa".
W Dzień Kobiet w całej Polsce odbywa się m.in. Międzynarodowy Strajk Kobiet - inicjatywa oddolnej, bezpartyjnej koalicji kobiet, nawiązująca do Ogólnopolskiego Strajku Kobiet (tzw. Czarnego Poniedziałku) - protestu zorganizowanego 3 października zeszłego roku przeciwko zaostrzeniu ustawy antyaborcyjnej.