Stracono najstarszego skazańca
76-letni Clarence Ray Allen -
najstarszy skazaniec z wyrokiem śmierci w USA - został stracony w więzieniu w San Quentin w Kalifornii.
Skazaniec, który w celi śmierci spędził 23 lata, chorował na cukrzycę, był niewidomy i głuchy, poruszał się na wózku inwalidzkim, a we wrześniu ubiegłego roku przeszedł poważny zawał. Właśnie złym stanem zdrowia adwokaci Allena i on sam uzasadniali prośby o ułaskawienie. Kilka godzin przed egzekucją wniosek o ułaskawienie odrzucił amerykański Sąd Najwyższy. W piątek prawa łaski odmówił skazanemu gubernator Kalifornii Arnold Schwarzenegger.
Odmowę uzasadniano faktem, że w chwili przestępstwa Allen był poczytalny i zdawał sobie sprawę z popełnionych czynów, i że upływ czasu oraz choroba nie mogą zwolnić go od odpowiedzialności za swoje czyny. Z kolei adwokaci Allena przekonywali, że zły stan zdrowia ich klienta jest wynikiem zaniedbań ze strony władz więziennych, które nie zapewnili choremu odpowiedniej opieki.
Allen początkowo trafił do więzienia z dożywotnim wyrokiem za zamordowanie przyjaciółki swojego syna, ponieważ obawiał się, że mogłaby ona zdradzić policji szczegóły włamania, w jakim brał udział. W 1980 roku Allen już z celi więziennej zlecił zabójstwo innego świadka, który został zamordowany wraz z dwoma przypadkowymi przechodniami. Za ten czyn sąd skazał go w 1982 roku na śmierć.
Allen, który w poniedziałek obchodził 76. urodziny, był drugim najstarszym pod względem wieku straconym w USA od przywrócenia w 1976 roku kary śmierci przez Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych. Obecnie najstarszym skazańcem oczekującym w celi śmierci na wykonanie wyroku jest 90-letni Viva Leroy Nash.
Kara śmierci obowiązuje w 38 z 50 stanów USA.