Natalka okaleczona na całe życie. Krzysztof M. znowu zrobił to samo

10-letnia Natalka zamiast nogi ma protezę, do dziś musi przechodzić też skomplikowane operacje. Wszystko przez wypadek spowodowany przez pijanego kierowcę. Krzysztof M. wyszedł z więzienia i miał za nic dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów. W piątek w Puławach ruszył jego kolejny proces.

Krzysztof M. spowodował po pijanemu wypadek, w którym dziewczynka straciła nogę
Krzysztof M. spowodował po pijanemu wypadek, w którym dziewczynka straciła nogę
Źródło zdjęć: © Policja
Paweł Buczkowski

18.10.2024 | aktual.: 18.10.2024 14:29

Małgorzata Bławat wciąż bardzo dobrze pamięta 12 maja 2017 roku. To właśnie tego dnia Krzysztof M. jadąc po pijanemu na zawsze zmienił życie jej córki. - Chociaż staram się już nie pamiętać. Lepiej takie rzeczy wymazywać z pamięci - przyznaje mama Natalki w rozmowie z WP.

Pijany kierowca jechał wówczas ulicą Wólka Profecka w Puławach volkswagenem bora. Stracił panowanie nad samochodem i wjechał na chodnik, którym szła pani Małgorzata z dwójką dzieci: 6-letnim synem i 2-letnią wówczas córką. To właśnie ona ucierpiała najbardziej. Noga Natalii została zmiażdżona przez latarnię, w którą uderzył i przewrócił samochód. Dziewczynka przeżyła, ale obrażenia były tak poważne, że lekarze musieli amputować jej nóżkę.

Krzysztof M., kiedy zorientował się co zrobił, nie pomógł ciężko rannemu dziecku, tylko wsiadł do samochodu i uciekł. Policjanci urządzili za nim obławę i zatrzymali po trzech godzinach. Według biegłych w chwili wypadku Krzysztof M. miał 1,8 promila alkoholu. Groziło mu 12 lat więzienia, ale sąd w 2018 roku wymierzył karę tylko 5,5 roku. Tą karę Krzysztof M. odsiedział do końca. Ponadto sąd zabronił mu dożywotnio prowadzić pojazdy. Do tej kary mężczyzna się nie zastosował.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Wychodzi z więzienia i siada po pijanemu za kierownicę

Zuchwałość Krzysztofa M. może szokować. 9 lipca rano przypadkowy świadek zauważył, że mężczyzna, który wcześniej pił alkohol w pobliżu galerii handlowej w centrum Puław, wsiadł za kierownicę audi i odjechał w kierunku Lublina. Dzięki zgłoszeniu za mężczyzną ruszył patrol policji, który szybko zatrzymał go na stacji paliw. Mężczyzna "wydmuchał" blisko promil alkoholu. Ale jak informuje prokurator Grzegorz Kwit, w pobranych od niego próbkach krwi, stwierdzono nawet 1,66 prom. alkoholu.

Sprawa nie budziła żadnych wątpliwości. Krzysztof M. został oskarżony o to, że 9 lipca 2024 roku w Puławach prowadził samochód osobowy audi a6 znajdując się w stanie nietrzeźwości. Ponadto, że nie stosował się do dożywotniego zakazu prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych orzeczonego w 2018 roku przez Sąd Rejonowy w Puławach.

Za kierowanie po pijanemu grozi od trzech miesięcy do pięciu lat więzienia.

- Przy czym maksymalny wymiar orzeczonej kary, z uwagi na to, że dopuścił się tego w warunkach powrotu do przestępstwa, może wynieść do 7,5 roku więzienia - mówi WP Grzegorz Kwit, szef Prokuratury Rejonowej w Puławach.

Mężczyzna, po tym jak wpadł po raz kolejny, został aresztowany na dwa miesiące. We wrześniu sąd przedłużył mu areszt.

  • Krzysztof M. po zatrzymaniu przez policję w 2024 r.
  • Krzysztof M. po zatrzymaniu przez policję w 2024 r.
  • Krzysztof M. po zatrzymaniu przez policję w 2017 r.
[1/3] Krzysztof M. po zatrzymaniu przez policję w 2024 r.Źródło zdjęć: © Policja

W piątek przed Sądem Rejonowym w Puławach ruszył kolejny proces Krzysztofa M. Ale Małgorzata Bławat już nie wierzy w to, że jakikolwiek wyrok może go zmienić.

- Niektórzy ludzie uczą się na błędach, a niektórzy nie. Osoba, która popełnia taki sam czyn po raz kolejny, to raczej nie zmądrzeje i nic mu nie pomoże. Co by nie robił wymiar sprawiedliwości, to jeśli taki człowiek nie chce podjąć współpracy, to on się nie zmieni. Czy dłuższa izolacja coś pomoże? Chyba, żeby na całe życie, ale wiadomo, że nie ma takiej możliwości - ubolewa Małgorzata Bławat.

Jej córka już do końca życia będzie cierpieć z powodu zachowania Krzysztofa M.

- Natalka korzysta z protezy i jest pod stałą opieką lekarzy chirurgów. Pół roku temu musiała przejść kolejną operację związaną jeszcze z obrażeniami wewnętrznymi po wypadku. Cały czas coś się tam dzieje - mówi mama Natalii.

Dziewczynka dziś ma już 10 lat. - Na razie jakoś sobie radzi. Czym będzie starsza, tym będzie jej coraz ciężej, bo będzie widziała, że jest inna niż jej rówieśnicy - przyznaje jej mama.
Natalia ma już 10 lat. Po wypadku korzysta z protezy
Natalia ma już 10 lat. Po wypadku korzysta z protezy© Nadesłane

Paweł Buczkowski, dziennikarz Wirtualnej Polski

Napisz do autora: pawel.buczkowski@grupawp.pl

Czytaj także:

Źródło artykułu:WP Wiadomości
wypadeklokalnepolicja
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (750)