Straci pracę, bo zaprosił Lecha Kaczyńskiego?
Dowódca pułku komandosów z Lublińca może stracić stanowisko za to, że zaprosił na obchody święta jednostki prezydenta Lecha Kaczyńskiego - informuje "Rzeczpospolita".
08.10.2008 07:03
„Rzeczpospolita” pisze, że płk Dariusz Dachowicz, dowódca 1. Pułku Specjalnego Komandosów z Lublińca, zaprosił - oprócz prezydenta Lecha Kaczyńskiego - także obrony Bogdana Klicha i innych przedstawicieli resortu. Minister i ludzie z MON odwołali jednak wizytę.
Jak twierdzą informatorzy dziennika, do płk. Dachowicza miał dzwonić doradca Klicha gen. Mieczysław Bieniek i sugerować mu, że może mieć kłopoty w związku z zaproszeniem prezydenta Kaczyńskiego. Bieniek przyznaje, że dzwonił do pułkownika, ale... z życzeniami.
Co z pogłoskami o próbach zdjęcia płk. Dachowicza ze stanowiska? Generała dziwią te wiadomości. Z tego, co pamiętam, ma on przed sobą jeszcze przynajmniej 1,5 roku kadencji na zajmowanym stanowisku - dodaje. Co innego mówią komandosi z Lublińca. Wszyscy wiedzą, że ma odejść. Nie wiadomo tylko kiedy - powiedział jeden z nich w rozmowie z "Rzeczpospolitą".