"Stop przemocy w Iranie", czyli happening w Warszawie
"Stop przemocy w Iranie" i "Solidarity with Iran" - takie hasła nieśli uczestnicy happeningu zorganizowanego w Warszawie tuż przy głównym wejściu do stacji Metro Centrum. Organizatorzy zebrali ponad 150 podpisów pod petycją potępiającą łamanie praw człowieka w Iranie.
- Nie możemy patrzeć obojętnie na to, co się dzieje w Iranie i dlatego postanowiliśmy podjąć taką inicjatywę - powiedział Piotr Trzaskowski, koordynator protestu. Podczas happeningu wystąpili bębniarze z grupy Squat Elba, a grupa teatralna Solidarnych z Iranem przygotowała inscenizację, w czasie której kobiety owinięte w czarne chusty z zalepionymi ustami miały zwrócić uwagę na łamanie praw człowieka w Iranie. Rozdawano także ulotki opisujące sytuację w tym kraju.
"Jesteśmy grupą obywateli, których do działania skłoniło wewnętrzne poczucie sprzeciwu wobec rozwoju wypadków w Iranie; od tygodnia obserwujemy powyborcze protesty w irańskich miastach. Nasz głęboki sprzeciw wywołuje to, że demonstracje spotkały się z brutalną odpowiedzią władz" - czytamy w petycji, skierowanej do władz Iranu.
Autorzy petycji, żądają od irańskich władz, aby powstrzymały się od użycia siły wobec demonstracji, uwolniły z aresztów i więzień osoby zatrzymane wyłącznie ze względu na ich przekonania polityczne lub udział w protestach i umożliwiły irańskim i międzynarodowym mediom swobodne relacjonowanie wydarzeń.
Akcję zorganizowała nieformalna grupa Solidarni z Iranem we współpracy z Fundacją Inna Przestrzeń.