Kaczyński ogłasza nowy projekt. Apeluje do Polaków o poparcie
- To są znaczące podwyżki, będą znacznie obciążały społeczeństwo - stwierdził prezes Jarosław Kaczyński na wspólnej konferencji z szefem Klubu Parlamentarnego PiS Mariuszem Błaszczakiem, mówiąc o planowanych podwyżkach cen za energię i gaz. Zapowiedział zbieranie podpisów pod obywatelskim projektem ustawy "Stop podwyżkom".
Konferencja PiS rozpoczęła się od technicznej wpadki. Nie udało się wyemitować spotu PiS - obraz nagle się zatrzymał. Dopiero przy drugiej próbie, zebrani na konferencji mogli zobaczyć nagranie promujące nowy pomysł PiS: obywatelski projekt ustawy "Stop podwyżkom".
- Podwyżki zapowiedziane przez minister Hennig-Kloskę, to są znaczące podwyżki. Ze 412 zł do 500 zł jeśli chodzi o energię, to znacząca kwota. Jeżeli chodzi o gaz, to jest to podwyżka z 200 zł z groszami do 297 zł z groszami - mówił Kaczyński, wyraźnie wahając się przy podawaniu kwot. - To są bardzo poważne podwyżki, będą znacznie obciążały społeczeństwo. Jesteśmy zdecydowanie przeciwko temu, bo to jest odrzucanie polityki jedynie rozsądnej, zmierzającej do tego, by w Polsce stopa życiowa nie tylko była utrzymana, ale także, by rosła. Taka polityka wymagała osłon, myśmy takie osłony, zwane tarczami utrzymywali - dodał.
"Stop podwyżkom"
Prezes PiS poinformował, że jego ugrupowanie rozpoczyna zbiórkę podpisów pod obywatelskim projektem ustawy "Stop podwyżkom" od lipca.
Dlaczego PiS zdecydował się na projekt obywatelski? - Bo metoda zgłaszania projektów poselskich zawodzi - stwierdził.
- Projektu obywatelskiego nie można od razu odrzucić, trzeba nad nim rozpocząć prace - dodał Kaczyński.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo.
Konferencja prasowa PiS
- Pięć miesięcy temu powstał rząd Tuska, rząd koalicji 13 grudnia. Teraz ten rząd próbuje wydrenować kieszenie Polaków - oświadczył szef klubu PiS Mariusz Błaszczak. - Pan premier Kaczyński powiedział o podwyżce cen energii o ponad 30 proc., gazu o ponad 40 proc., jeszcze warto dodać do tego fakt, ze podwyżka będzie dotyczyła samorządów terytorialnych oraz przedsiębiorstw. W związku z tym możemy się spodziewać, ze firmy będą bankrutowały i wzrośnie bezrobocie - wieszczył Błaszczak.
Błaszczak: Mamy trzy miesiące na zebranie podpisów
- Żeby temu zapobiec, wnieśliśmy inicjatywę ustawodawczą, obywatelską, związaną z zatrzymaniem tego procesu - dodał szef klubu PiS. - Trzeba zatrzymać ten wzrost cen. My zatrzymaliśmy wzrost cen przez tarcze. Trzeba utrzymać taką metodę ochrony gospodarstw domowych - tłumaczył.
Błaszczak przypomniał, że podobny projekt poselski został już złożony. Ale nie został rozpatrzony do dziś. - W związku z tym zdecydowaliśmy się wystąpić z inicjatywą obywatelską - stwierdził Błaszczak. - Marszałek Sejmu wydał postanowienie, na podstawie którego potwierdził zarejestrowanie komitetu obywatelskiego, który przystępuje do zbierania podpisów. W każdym mieście, w każdej gminie parlamentarzyści PiS, działacze PiS będą zbierać podpisy pod tym projektem. Mamy trzy miesiące na zebranie podpisów - wyjaśnił Błaszczak.
Kaczyński zaatakował Hołownię: Trafił do polityki z kabaretowej sceny
- Zawsze jesteśmy gotowi do rozmowy, ale rozmowa wymaga kultury - odparł Jarosław Kaczyński, pytany, czy jego ugrupowanie planuje jakieś konsultacje w sprawie projektu z innymi ugrupowaniami. - Nasza lista do Parlamentu Europejskiego może się komuś nie podobać, to normalne. Ale jeżeli ktoś, pełniący bardzo wysoką funkcję państwową, nazywa ją nie "listą śmierci", jak ja ją określiłem, ze względu na dużą konkurencję, lecz "listą śmierdzącą", to jest już tak nisko, że po prostu trudno rozmawiać - stwierdził prezes PiS, nawiązując do wypowiedzi marszałka Sejmu Szymona Hołowni.
Monika Olejnik w programie "Kropka nad i" przypomniała marszałkowi Hołowni, że Jarosław Kaczyński o liście kandydatów PiS do PE miał mówić "lista śmierci", twierdząc, że wystawia najlepszych specjalistów. - Nie wiem, czy "lista śmierci", czy "lista śmierdzi" - skomentował ten fakt Hołownia.
- Poziom polskiej kultury politycznej został, sądzę, że w sposób celowy z inspiracji zewnętrznych, kompletnie zniszczony przez PO, a teraz jeszcze inni się do tego dołączają - stwierdził Kaczyński. - Ale jeśli ktoś chciałby poprzeć tę naszą inicjatywę, to jesteśmy gotowi, żeby o tych sprawach rozmawiać. Ale tego rodzaju przeszkody, nazwałbym je kulturowymi, istnieją. Ręce opadają, gdy się słyszy takie słowa z ust kogoś, kto pełni bardzo ważną funkcję. No, jest też takie pytanie, czy ten człowiek trafił do polityki z kabaretowej sceny w sposób, który przyniesie jakieś korzyści społeczeństwu - dodał.