Stoczniowcy przed Urzędem Wojewódzkim
Blokada drogi wyjazdowej z miasta (PAP/Jerzy Undro)
Po ponad trzygodzinnym marszu ulicami Szczecina stoczniowcy dotarli przed Urząd Wojewódzki. Do protestujących wyszedł wicewojewoda Andrzej Durka.
Durka poinformował stoczniowców, że wystąpił do centrali Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych z wnioskiem o wypłatę pracownikom zaległych pensji. Zapewnił, że w tej sprawie jeszcze w środę lub w czwartek powinna zapaść decyzja.
Wcześniej Fundusz odmawiał wypłaty, argumentując, że musi zapaść decyzja sądu o upadłości Stoczni Szczecińskiej. W środę sąd zdecydował, że zanim ogłosi ewentualną upadłość spółki, w sprawie majątku Stoczni muszą wypowiedzieć się biegli. Sąd dał im na to trzy tygodnie.
Wicewojewoda powiedział też stoczniowcom, że nie ma jeszcze decyzji, dla ilu z nich znajdzie się praca w nowej firmie, która ma powstać na bazie upadającej stoczni. Dodał, że władze wojewódzkie pracują nad pakietami ochronnymi dla stoczni, przemysłu stoczniowego, a także jego kooperantów.
Stoczniowcy przerywali wystąpienie Durki gwizdami i okrzykami: "Złodzieje" i nieparlamentarnymi określeniami. Zapowiedzieli także, że "odwdzięczą się w zbliżających się wyborach". (reb)