Stocznia szczecińska uczciwym inwestorem
Stocznia Szczecińska nie kupiła w ub. r. stoczni w Warnie, gdyż odmówiła zapłacenia 2 mln dolarów łapówki - twierdzi bułgarski tygodnik 168 Czasa.
O nakłanianiu obcego inwestora do wręczenia rekordowej łapówki wspomniał niedawno obecny minister gospodarki, wicepremier Nikołaj Wasilew. Nie powiedział jednak o jakiego konkretnie inwestora chodzi, choć nie zaprzeczył, że był to potencjalny nabywca stoczni w Warnie.
Wicepremier powiedział, że takich propozycji nie składają inwestorom bezpośrednio ministrowie, lecz w ich imieniu robią to rozmaici prawnicy czy doradcy. Dodał również, że w tym przypadku zagraniczny inwestor, czyli - zdaniem prasy - Stocznia Szczecińska, ujawni niebawem nazwisko zatrudnionego nadal w ministerstwie gospodarki urzędnika, który domagał się łapówki.
Dzięki niej nabywca warneńskiej stoczni miał uzyskać znaczną redukcję jej zadłużenia.
W maju ub. r. uchodząca za najpoważniejszego kandydata na nowego właściciela stoczni w Warnie Stocznia Szczecińska w ostatniej chwili zrezygnowała ze zgłoszenia oferty. W końcu przedsiębiorstwo to na bardzo korzystnych warunkach zostało nabyte przez brytyjski holding stoczniowy Cammel Laird, który nieco później zbankrutował. Obecnie stocznia w Warnie nie produkuje statków i czeka na kolejnego inwestora. (and)