Steinmeier: nie ma porozumienia w sprawie szczytu w Kazachstanie
Planowany w Kazachstanie szczyt przywódców Niemiec, Francji, Rosji i Ukrainy ws. konfliktu na Ukrainie nie dojdzie do skutku. Rozmowy szefów dyplomacji czterech krajów w Berlinie nie przyniosły wyników - powiedział Frank-Walter Steinmeier.
Szef MSZ Niemiec Steinmeier wyjaśnił, że ministrowie muszą jeszcze popracować nad stworzeniem warunków dla spotkania na szczycie. - Różnice zdań sprawiają, że postęp jest sprawą bardzo trudną - tłumaczył niemiecki polityk. Niewykluczone, że przedstawiciele resortów spraw zagranicznych spotkają się ponownie już w przyszłym tygodniu.
Rozmowy na szczycie z udziałem kanclerz Merkel oraz prezydentów Francji, Rosji i Ukrainy - Francois Hollande'a, Władimira Putina i Petro Poroszenki planowane było w stolicy Kazachstanu, Astanie. Berlin zastrzegał jednak od początku, że warunkiem udziału Merkel jest uzyskanie podczas wcześniejszych negocjacji "widocznego postępu".
Oprócz Steinmeiera w spotkaniu w berlińskiej rezydencji MSZ, willi Borsig, uczestniczyli Laurent Fabius (Francja), Pawło Klimkin (Ukraina) i Siergiej Ławrow z Rosji.
W opublikowanym po spotkaniu oświadczeniu ministrowie podkreślili, że podstawą dla poszukiwania pokojowego rozwiązania muszą być porozumienia z Mińska. Podpisane przez Ukrainę, Rosję i prorosyjskich separatystów z Donbasu umowy przewidują zawieszenie broni, utworzenie strefy buforowej, ustalenie linii demarkacyjnej między stronami konfliktu i wycofanie wojska, a także przekazanie Ukrainy kontroli nad granicą z Rosją. Podpisane we wrześniu w obecności przedstawicieli OBWE porozumienia są stale naruszane. Ukraina i Rosja oskarżają się wzajemnie o łamanie ustaleń.
W oświadczeniu ministrowie opowiedzieli się za "dalszą pracą" na rzecz spotkania na szczycie, nie podali jednak żadnego nowego terminu. Miejscem spotkania ma być nadal stolica Kazachstanu.
Nowy ambasador Ukrainy w Berlinie Andrii Melnyk powiedział telewizji ARD, że ostrzał ze strony prorosyjskich separatystów jest coraz bardziej dokuczliwy. - Wraz z każdym tak zwanym konwojem humanitarnym ogień artyleryjski separatystów staje się coraz mocniejszy - powiedział dyplomata. Melnyk złożył w poniedziałek w Berlinie listy uwierzytelniające.
Z kolei Ławrow oznajmił przed spotkaniem w Berlinie, że Rosja jest w posiadaniu danych, świadczących o tym, że władze w Kijowie mogą podjąć kolejną próbę rozwiązania kryzysu przy użyciu siły. Rosyjski minister ostrzegł, że doprowadzi to do katastrofy.
Czterostronne rozmowy trwają od zeszłego lata. Negocjacje w tym gronie, bez udziały Polski, przywódcy Niemiec, Francji, Rosji i Ukrainy uzgodnili przy okazji obchodów 70. rocznicy lądowania zachodnich aliantów w Normandii.
Od wybuchu zbrojnego konfliktu na Ukrainie w walkach zginęło 4 700 osób.