ŚwiatSteinbach wzywa przeciwników do "wyjścia z okopów"

Steinbach wzywa przeciwników do "wyjścia z okopów"

Przewodnicząca Niemieckiego Związku Wypędzonych (BdV), Erika Steinbach, zarzuciła przeciwnikom forsowanego przez jej organizację projektu powołania Centrum przeciwko Wypędzeniom anachroniczny sposób myślenia i wezwała ich do wyjścia z "dawnych, zawalających się mentalnych okopów".

02.08.2003 | aktual.: 02.08.2003 12:35

W artykule, opublikowanym w "Tagesspiegel", Steinbach podkreśla, że BdV zdecydował się "po intensywnej dyskusji" na utworzenie w Berlinie placówki, która ukazać ma zarówno los niemieckich wypędzonych, jak też wypędzenia innych narodów, szczególnie na terenie Europy. Postawę niemieckich wypędzonych Steinbach nazwała "epokowym krokiem". Projekt uwzględnia "nie tylko osobiste cierpienia Niemców, lecz także współczucie dla innych ofiar" - zauważyła szefowa BdV.

Steinbach nazwała "nonsensownym" spór o to, czy centrum ma mieć charakter europejski, czy narodowy. "Czy samochód musi mieć hamulce, czy pedał gazu? To nonsensowne pytanie dorównuje pod względem jakości argumentom przeciwników Centrum przeciwko Wypędzeniom, uważającym, że może ono być albo europejskie, albo narodowe. Naturalnie konieczne jest i jedno i drugie" - wyjaśniła.

Kierowany przez Steinbach BdV powołał w roku 2000 fundację, której celem jest utworzenie w centralnym miejscu Berlina Centrum przeciwko Wypędzeniom. Zadaniem placówki ma być upamiętnienie losu milionów Niemców, którzy w wyniku II wojny światowej musieli opuścić, jako uciekinierzy lub przymusowo wysiedleni, Europę Środkową i Wschodnią. W projekcie BdV jest również mowa o pomniku dla niemieckich ofiar wysiedleń. Przedstawiciele fundacji zapewniają, że planowane centrum uwzględni także los wypędzonych innych narodowości.

Liczne niemieckie i polskie środowiska obawiają się, że kierowane przez BdV i ulokowane w Berlinie centrum, może zbyt jednostronnie podkreślać cierpienia ludności niemieckiej, bez uwzględnienia kontekstu historycznego oraz kosztem cierpień innych narodów. Taka działalność może mieć negatywny wpływ na stosunki Niemiec z Polską, Czechami i innymi krajami środkowoeuropejskimi - uważają przeciwnicy Steinbach. Grupa niemieckich, polskich i czeskich intelektualistów i polityków wystosowała w połowie lipca apel o nadanie centrum międzynarodowego charakteru. Decyzja o koncepcji centrum i o jego lokalizacji powinna zostać podjęta wspólnie przez niemieckich, polskich i czeskich partnerów - uważają sygnatariusze apelu, do których należy m. in. były minister spraw zagranicznych RP, Władysław Bartoszewski.

W artykule zamieszczonym w "Tagesspieglu", Steinbach zarzuciła swoim przeciwnikom, że próbują zawłaszczyć projekt BdV i doprowadzić do fiaska jego realizacji, poprzez wciągnięcie do współpracy jak największej liczby krajów. Zdaniem BdV, podjęcie negocjacji ze wszystkimi zainteresowanymi rządami i organizacjami spowoduje opóźnienie realizacji projektu, a być może nawet jego całkowite zawieszenie.

Steinbach podkreśliła, że twórcy niemieckiej fundacji liczą na to, że w krajach sąsiednich powstaną "możliwie liczne" podobne placówki. "Można będzie stworzyć z nich sieć organizacji służących obronie praw człowieka i porozumieniu pomiędzy narodami" - zauważyła.

"Kto dziś z faktu, że to właśnie Niemiecki Związek Wypędzonych założył fundację, wywodzi swoje podejrzliwe lub negatywne stanowisko, ten trwa ciągle jeszcze w dawnych, zawalających się mentalnych okopach. Niemieccy wypędzeni dawno już wyszli z tych okopów. Wprowadzają od lat w życie praktyczne porozumienie pomiędzy narodami, poprzez rozmowy i przyjaźnie w swej dawnej ojczyźnie" - czytamy w konkluzji artykułu Steinbach.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)