Statek aborcyjny we Władysławowie
Holenderski statek klinika aborcyjna "Langenort" parę minut przed godz. 14.00 w niedzielę wpłynął do portu we Władysławowie. Kilkadziesiąt osób przywitało go okrzykami: "Mordercy", "Gestapo", obrzuciło jajkami i czerwoną farbą. Statek wpłynął jednak do portu bez wymaganego zezwolenia. Kapitan portu może nakazać mu opuszczenie portu i nałożyć na niego karę administracyjną.
22.06.2003 | aktual.: 22.06.2003 15:03
Nabrzeże ochrania wojsko i policja. Feministki, które witały statek, oddzielają od tłumu ochroniarze. W porcie we Władysławowie jest też grupa młodych kobiet popierających aborcję, które klaskały, gdy statek przybijał.
"Kapitan jednostki tłumaczył wpłynięcie do portu bez zezwolenia misją, z jaką tutaj przyjechał. Musimy teraz wyjaśnić okoliczności tego zajścia" - powiedział kapitan portu Władysławowo Kazimierz Undro.
Poinformował, że za takie wykroczenie na jednostkę może zostać nałożona administracyjna kara w maksymalnej wysokości 30-krotności krajowej pensji.
Zapytany o to, czy statek będzie musiał opuścić Władysławowo Undro odpowiedział, że najprawdopodobniej tak się stanie. "Jeśli ktoś nie stosuje się do naszych regulacji, to musi liczyć się z konsekwencjami" - powiedział kapitan portu.
Podczas przybijania statku nie obeszło się bez incydentów. Dwie młode kobiety zostały oblane czerwoną farbą. Jeden z mężczyzn próbował nożem odciąć linę cumowniczą, co uniemożliwili mu funkcjonariusze Straży Granicznej. (reb, mag)