Staniszkis: nie zmieniłam poglądów na lustrację
To, że jestem na liście IPN, nie zmienia
moich poglądów na lustrację. Być może te dane pozwolą rozmontować
pajęczynę, łączącą służby z gospodarką i administracją -
powiedziała "Rzeczpospolitej" Jadwiga Staniszkis. W obszernym
wywiadzie udzielonym dziennikowi uznała za ważne usunięcie zakazu
ujawniania nazwisk osób, które były werbowane do służb po 1983
roku.
- Widzieliśmy to na uniwersytecie, powiedziała prof. Staniszkis. Po 1983 roku co trzeci student był kaptowany do służb, liczba tajnych współpracowników w Polsce wzrosła do 80 tysięcy. Całą tę sytuację, powstałą po ujawnieniu listy Wildsteina, trzeba wykorzystać do zmiany ustawy lustracyjnej. Należy przyjrzeć się tym na razie utajnionym nazwiskom ubeckim z młodszego pokolenia. Sprawdzić, czy są w strukturach gospodarczych i państwa. Dopiero wtedy będzie można dokładnie przeanalizować, czym właściwie była transformacja ustrojowa, co się działo, gdy ci ludzie wiedzieli że się kończy komunizm.
- Stworzono za pomocą służb pajęczynę ludzi, którzy byli wobec siebie lojalni. Stało się to podglebiem spółek nomenklaturowych, tworzenia szybkich ścieżek prywatyzacyjnych dla swoich. Na razie nie ma jak do tego się dobrać. Trzeba iść za ciosem, żądać odtajnienia osób zwerbowanych po 1983 roku. Bo właśnie rola tych osób w dzisiejszej Polsce jest może najgroźniejsza - twierdzi prof. Staniszkis. (PAP)