Stanisław Obirek: Problem jest i pozostanie. Uchodźcy, Kościół i rząd PiS
Zadzwoniła do mnie dziennikarka z "Super Expressu" z pytaniem, co sądzę o stosunku obecnie rządzącej partii (to właściwe pytanie, bo niezależnie czy rząd się zmienia – rządzi przecież partia!) do uchodźców.
Odpowiedziałem zgodnie z prawdą, że jest taki, jak każdy widzi. Więc dopytywała: czy w takim razie można tę partię uważać za chrześcijańską, skoro jej postępowanie jest w rażącej sprzeczności ze stanowiskiem reprezentowane przez papieża Franciszka?
Odpowiedziałem długo i pewnie jak na "Super Express" nazbyt zawile, ale w gruncie rzeczy chodziło mi o to, że nie można tak zdecydowanie przeprowadzać granicy między byciem a nie byciem chrześcijaninem, bo sprawa jest nazbyt skomplikowana i należy ją pozostawić sumieniu każdego człowieka. Nie wiem, co z tego wywodu ocaleje, w krótkiej, jak mnie zapewniła dziennikarka notatce. Zresztą nie to jest w tej chwili ważne.
Ta rozmowa zachęciła mnie do spojrzenia na sprawozdanie z konferencji, która odbyła się w siedzibie episkopatu i na którą zostałem zaproszony (każdy był zaproszony, więc i ja takowym się czułem). Niestety z powodu "wcześniejszych zobowiązań" nie mogłem z zaproszenia skorzystać, ale sobie za to przeczytałem sprawozdanie na łamach portalu Katolickiej Agencji Informacyjnej.
Oto najważniejsze punkty spotkania katolickich hierarchów na temat uchodźców. Oto niektóre ze stwierdzeń uczestniczącego w konferencji abpa Stanisława Gądeckiego: "Chcielibyśmy, aby w kraju katolickim ludźmi kierowała Ewangelia". Wyraził też nadzieję, że polski Rząd ostatecznie zdecyduje się na uruchomienie korytarzy humanitarnych. Też mam taką nadzieję.
Chwali się też przewodniczącemu polskiego episkopatu, że skrytykował media, które "uporczywie podsycają lęk przed migrantami i uchodźcami, wpływając w ten sposób na ludzkie postawy". Oznacza to krytykę nie tylko mediów politycznie prawicowych, ale również prawie wszystkich mediów katolickich będących pod skrzydłami toruńskiego redemptorysty. I jeszcze coś powiedział Gądecki, co warto odnotować:
"Każdy chce żyć w bezpieczeństwie, ale jeśli taka postawa dominuje, to nie jest to postawa chrześcijańska. Ponieważ [wtedy] egoizm osobisty, czyli troska o zachowanie własnego bezpieczeństwa przeważa nad altruizmem, czyli postawą ukierunkowaną na pomoc innym ludziom".
Brzmi to pięknie i po chrześcijańsku
KAI nie odnotował, co powiedział w czasie konferencji bp Krzysztof Zadarko, ale inne katolickie medium (Radio Plus) odnotowało kazanie tego hierarchy dzień wcześniej w Kaliszu, więc pozwolę sobie odnotować kilka zdań bpa Zadarko. Otóż powiedział, że od początku roku do dziś do Europy dotarło 1700 migrantów, ale ponad 200 utonęło.
To są liczby, które pokazują, że zjawisko dalej trwa. Problem jest i pozostanie. Dlatego, byśmy nie byli naiwni, ani co gorsza, bezczynni, zamykając swoje serca i przyłączając się do uproszczonych i populistycznych wersji, trzeba się nam modlić i prosić o otwarte serce.
No właśnie, nie bądźmy populistyczni, ale realistyczni
Bp Zadarko śledzi polskie media i zapewne szczególnie uważnie czyta prasę prawicową i katolicką i wie, co w niej się wypisuje na temat uchodźców. Dlatego wie co mówi, gdy w czasie kazania powiada: "Wśród przybywających nie są tylko bandyci, terroryści, ludzie, którzy chcą podbijać Europę przez islam. Trzeba nam więc szukać odpowiedzi na to, jak zachować się wobec tej rzeszy ludzi, szukającej schronienia przed wojną lub głodem".
To była jedna z wielu mszy w Polsce, więc głównie się modlono co oczywiście nie jest niczym zdrożnym, a wręcz przeciwnie, może zmieniać nastawienia wobec uchodźców. Jednak znaczenie ważniejsze są konkretne gesty i na nie właśnie czekam zastanawiając się czy te konferencje i modły w poświęcone uchodźcom zmienią polskich katolików.
A swoją drogą jesteśmy w ciekawym momencie naszych dziejów. Oto w sprawie uchodźców papieże (bo przecież nie Franciszek zaczął się troszczyć o uchodźców, ale również Jan Paweł II wiele uwagi im poświęcał), biskupi i coraz więcej księży wypowiada się w duchu liberalnej części społeczeństwa. Z drugiej strony ci sami papieże, biskupi i księża stoją twardo na stanowisku sprzeciwu wobec regulacji poczęć i aborcji i są w tym wspierani przez konserwatywnych polityków.
Jaki będzie wynik tych powikłanych i często sprzecznych sojuszy, czas pokaże. Póki co, zgodnie z chińskim życzeniem, żyjemy w ciekawych czasach.
Stanisław Obirek
_Tytuł od redakcji WP Opinie. _