Stanisław Gawłowski do agentów CBA: zabraliście mi porcelanę, to teraz zwróćcie

Podczas przeszukania mieszkania posła Stanisława Gawłowskiego agenci CBA zarekwirowali porcelanę jako dowód w sprawie. Po kilkunastu miesiącach uznali, że polityk może ją od nich odebrać. – To oni mi ją zabrali. Czekam jak odwiozą mi do domu – mówi Wirtualnej Polsce Gawłowski.

Stanisław Gawłowski do agentów CBA: zabraliście mi porcelanę, to teraz zwróćcie
Źródło zdjęć: © East News | Robert Stachnik
Sylwester Ruszkiewicz

27.03.2019 | aktual.: 27.03.2019 15:19

Grudzień 2017 roku. Do warszawskiego mieszkania Gawłowskiego, a także do domu w Koszalinie wchodzą agenci CBA. Śledczy liczą, że podczas przeszukania natrafią na dowody łapówkarskiej i korupcyjnej działalności polityka. CBA rekwiruje m.in. porcelanę należącą do Gawłowskich. Według prokuratury, talerze i filiżanki również mogły być formą łapówki, którą miał otrzymać poseł. Jak się później okaże, śledztwo tego nie potwierdzi.

W kwietniu 2018 r. poseł Gawłowski usłyszał pięć zarzutów, w tym trzy o charakterze korupcyjnym. Dotyczyły one okresu, kiedy polityk był wiceministrem ochrony środowiska w rządzie PO-PSL. Według prokuratury miał przyjąć wtedy co najmniej 175 tysięcy złotych w gotówce, a także dwa zegarki o łącznej wartości prawie 26 tysięcy złotych. Gawłowski miał też nakłaniać do przyjęcia łapówki w wysokości co najmniej 200 tysięcy złotych, ujawnić informacje niejawne i popełnić plagiat pracy doktorskiej.

Poseł spędził trzy miesiące w areszcie. W lipcu, po wpłaceniu pół miliona złotych kaucji, wyszedł na wolność. Pod koniec ubiegłego roku polityk usłyszał kolejne zarzuty. Jeden dotyczył przyjęcia korzyści majątkowej w kwocie 300 tys. zł, drugi prania brudnych pieniędzy na kwotę 200 tys. zł. Gawłowski od początku nie przyznaje się do winy, grozi mu do 10 lat więzienia.

Tymczasem, jak ustaliła Wirtualna Polska, w połowie lutego szczecińska prokuratura uznała, że zarekwirowana porcelana z domu Gawłowskich nie ma żadnego znaczenia dowodowego i może wrócić do właściciela. Jest jedno ale. Gawłowski ma ją odebrać we wrocławskiej delegaturze CBA.

– W związku z wydanym przez Zachodniopomorski Wydział Zamiejscowy Prokuratury Krajowej w Szczecinie zarządzeniem o zwrocie zatrzymanych rzeczy uprzejmie informuje, że przedmioty w nim wskazane znajdują się w siedzibie Delegatury CBA we Wrocławiu, skąd można je odebrać w dni powszednie w godzinach urzędowania między godziną 8.15 a 16.15 – czytamy w piśmie wrocławskiego CBA skierowanym do posła.

W odpowiedzi adwokat polityka, mecenas Włodzimierz Łuczywek uznał propozycję agentów Biura jako "co najmniej niestosowną”. – Wrocław nie jest miejscem pracy ani zamieszkania małżonków Gawłowskich. Proponuję przekazanie wszystkich przedmiotów w jedno z miejsc, z których zostały one zabrane, a najlepiej do miejsca zamieszkania państwa Gawłowskich – odpisał mec. Włodzimierz Łuczywek.

Od wysłania pisma minęły 3 tygodnie. Jak ustaliliśmy, od tamtej pory nic się nie zmieniło. Poproszony o komentarz do sprawy poseł Stanisław Gawłowski nie krył oburzenia. - Chodzi o dwa zestawy porcelany typu Lubiana. Jeden kosztował ok. 800 złotych i został nam zabrany z warszawskiego mieszkania w całości. Drugi, wart ok. 1200 zł agenci CBA zarekwirowali nam z koszalińskiego domu po jednej sztuce. Kiedy zajmowano nam porcelanę, prokurator zapewniał nas, że zostanie nam ona zwrócona i odwieziona do domu. Nie została.

- Czekam więc na zwrot bezpośrednio do domu. To CBA bezprawnie przetrzymywało nasze przedmioty, więc teraz powinno osobiście nam zwrócić. Nie żyjemy w dyktaturze, która nakazuje nam co mamy robić. Służby i prokuratura nie miały żadnych podstaw prawnych do zarekwirowania nam tych przedmiotów. Skoro nam je zabrali, to teraz niech przywiozą do domu i odłożą na miejsce – mówi w rozmowie z Wirtualną Polską poseł Stanisław Gawłowski.

Co na to CBA? - Informuję, że prokuratura nadzorująca śledztwo wydała zarządzenie o uznaniu części zgromadzonych w postępowaniu materiałów dowodowych za zbędne. W związku z tym funkcjonariusze CBA przygotowują pismo skierowane do podejrzanego i jego obrońców, w którym zaproponują odbiór rzeczy w jednej z delegatur CBA w: Szczecinie, Warszawie bądź we Wrocławiu. Jeżeli nie zostaną one odebrane, będą zdeponowane w magazynie dowodów rzeczowych - przekazał WP rzecznik CBA Temistokles Brodowski.

Jak ujawniła "Gazeta Wyborcza", to właśnie wrocławscy agenci Biura zostali wyznaczeni do prowadzenia sprawy Gawłowskiego. 19 czerwca dwóch z nich miało się pojawić w celi i namawiać polityka do zeznań obciążających innych polityków Platformy. CBA zaprzeczało i twierdziło, że jedynym powodem wizyty była wszczęta kontrola oświadczeń majątkowych.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (362)