Stanisław Gawłowski do agentów CBA: zabraliście mi porcelanę, to teraz zwróćcie
Podczas przeszukania mieszkania posła Stanisława Gawłowskiego agenci CBA zarekwirowali porcelanę jako dowód w sprawie. Po kilkunastu miesiącach uznali, że polityk może ją od nich odebrać. – To oni mi ją zabrali. Czekam jak odwiozą mi do domu – mówi Wirtualnej Polsce Gawłowski.
Grudzień 2017 roku. Do warszawskiego mieszkania Gawłowskiego, a także do domu w Koszalinie wchodzą agenci CBA. Śledczy liczą, że podczas przeszukania natrafią na dowody łapówkarskiej i korupcyjnej działalności polityka. CBA rekwiruje m.in. porcelanę należącą do Gawłowskich. Według prokuratury, talerze i filiżanki również mogły być formą łapówki, którą miał otrzymać poseł. Jak się później okaże, śledztwo tego nie potwierdzi.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
W kwietniu 2018 r. poseł Gawłowski usłyszał pięć zarzutów, w tym trzy o charakterze korupcyjnym. Dotyczyły one okresu, kiedy polityk był wiceministrem ochrony środowiska w rządzie PO-PSL. Według prokuratury miał przyjąć wtedy co najmniej 175 tysięcy złotych w gotówce, a także dwa zegarki o łącznej wartości prawie 26 tysięcy złotych. Gawłowski miał też nakłaniać do przyjęcia łapówki w wysokości co najmniej 200 tysięcy złotych, ujawnić informacje niejawne i popełnić plagiat pracy doktorskiej.
Poseł spędził trzy miesiące w areszcie. W lipcu, po wpłaceniu pół miliona złotych kaucji, wyszedł na wolność. Pod koniec ubiegłego roku polityk usłyszał kolejne zarzuty. Jeden dotyczył przyjęcia korzyści majątkowej w kwocie 300 tys. zł, drugi prania brudnych pieniędzy na kwotę 200 tys. zł. Gawłowski od początku nie przyznaje się do winy, grozi mu do 10 lat więzienia.
Zobacz także: Gawłowski po wyjściu z aresztu: stoję z otwartą przyłbicą, niczego się nie obawiam
Tymczasem, jak ustaliła Wirtualna Polska, w połowie lutego szczecińska prokuratura uznała, że zarekwirowana porcelana z domu Gawłowskich nie ma żadnego znaczenia dowodowego i może wrócić do właściciela. Jest jedno ale. Gawłowski ma ją odebrać we wrocławskiej delegaturze CBA.
– W związku z wydanym przez Zachodniopomorski Wydział Zamiejscowy Prokuratury Krajowej w Szczecinie zarządzeniem o zwrocie zatrzymanych rzeczy uprzejmie informuje, że przedmioty w nim wskazane znajdują się w siedzibie Delegatury CBA we Wrocławiu, skąd można je odebrać w dni powszednie w godzinach urzędowania między godziną 8.15 a 16.15 – czytamy w piśmie wrocławskiego CBA skierowanym do posła.
W odpowiedzi adwokat polityka, mecenas Włodzimierz Łuczywek uznał propozycję agentów Biura jako "co najmniej niestosowną”. – Wrocław nie jest miejscem pracy ani zamieszkania małżonków Gawłowskich. Proponuję przekazanie wszystkich przedmiotów w jedno z miejsc, z których zostały one zabrane, a najlepiej do miejsca zamieszkania państwa Gawłowskich – odpisał mec. Włodzimierz Łuczywek.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Od wysłania pisma minęły 3 tygodnie. Jak ustaliliśmy, od tamtej pory nic się nie zmieniło. Poproszony o komentarz do sprawy poseł Stanisław Gawłowski nie krył oburzenia. - Chodzi o dwa zestawy porcelany typu Lubiana. Jeden kosztował ok. 800 złotych i został nam zabrany z warszawskiego mieszkania w całości. Drugi, wart ok. 1200 zł agenci CBA zarekwirowali nam z koszalińskiego domu po jednej sztuce. Kiedy zajmowano nam porcelanę, prokurator zapewniał nas, że zostanie nam ona zwrócona i odwieziona do domu. Nie została.
- Czekam więc na zwrot bezpośrednio do domu. To CBA bezprawnie przetrzymywało nasze przedmioty, więc teraz powinno osobiście nam zwrócić. Nie żyjemy w dyktaturze, która nakazuje nam co mamy robić. Służby i prokuratura nie miały żadnych podstaw prawnych do zarekwirowania nam tych przedmiotów. Skoro nam je zabrali, to teraz niech przywiozą do domu i odłożą na miejsce – mówi w rozmowie z Wirtualną Polską poseł Stanisław Gawłowski.
Co na to CBA? - Informuję, że prokuratura nadzorująca śledztwo wydała zarządzenie o uznaniu części zgromadzonych w postępowaniu materiałów dowodowych za zbędne. W związku z tym funkcjonariusze CBA przygotowują pismo skierowane do podejrzanego i jego obrońców, w którym zaproponują odbiór rzeczy w jednej z delegatur CBA w: Szczecinie, Warszawie bądź we Wrocławiu. Jeżeli nie zostaną one odebrane, będą zdeponowane w magazynie dowodów rzeczowych - przekazał WP rzecznik CBA Temistokles Brodowski.
Jak ujawniła "Gazeta Wyborcza", to właśnie wrocławscy agenci Biura zostali wyznaczeni do prowadzenia sprawy Gawłowskiego. 19 czerwca dwóch z nich miało się pojawić w celi i namawiać polityka do zeznań obciążających innych polityków Platformy. CBA zaprzeczało i twierdziło, że jedynym powodem wizyty była wszczęta kontrola oświadczeń majątkowych.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl