ŚwiatStanęliśmy murem za decyzją Unii

Stanęliśmy murem za decyzją Unii

Tam są palone cerkwie, tam jest wylęgarnia przestępczości – mówi o Kosowie Stefan Niesiołowski, wicemarszałek Sejmu. – Ale niepodległość Kosowa trzeba było uznać.

Rozmawia Katarzyna Kolenda-Zaleska, TVN

Rząd zdecydował się uznać niepodległość Kosowa. To dobra decyzja?

– Nie było wyjścia, każda inna byłaby gorsza.

Nie ma pan żadnych wątpliwości?

– Oczywiście, mam. To bolesna decyzja, którą trzeba zrównoważyć poprzez – jak zapowiedział premier Tusk – wysłanie politycznej misji do Serbii. Ale wyjścia nie było.

Mówi pan o wątpliwościach, o bolesnej decyzji. Takie same wątpliwości miał w zeszłym roku obecny minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski, formułował je podczas obrad senackiej komisji spraw zagranicznych, której pan przewodniczył. Wątpliwości dotyczące postępującej islamizacji prowincji w centrum Europy wzbudziły pana niepokój.

– I on pozostał, ale co zrobić? Przeciąganie sprawy byłoby politycznym błędem. Zostaliśmy postawieni przed faktem dokonanym. Mieliśmy oczywiście możliwość przyłączenia się do Rosji i Chin, które nie uznały niepodległości Kosowa. Nonsens. To byłby błąd, zniszczenie naszej polityki i kompletna izolacja w świecie. A nasz status jest ważniejszy niż Kosowo. My tylko formalnie uznaliśmy niepodległość prowincji. I tyle. Oczywiście nie powinniśmy podejmować żadnych akcji antyserbskich.

Ale te wątpliwości sprzed roku w panu są?

– Są. Tam niszczy się krzyże, są palone cerkwie, tam jest wylęgarnia przestępczości, prześladowania chrześcijaństwa. Niektóre działania są nikczemne i przypominają hordy bolszewików podpalających kościoły. Ale mieliśmy się przyłączyć do jakiejś krucjaty, którą Rosja prowadzi? Nie mogliśmy.

No tak, ale czy Polska, zgadzając się na uznanie niepodległości Kosowa, nie przykłada – mówiąc pana słowami sprzed roku – ręki do działań, które „są krótkowzroczne i lekkomyślne”? „Nie bądźmy dobroduszni i lekkomyślni w sprawie islamizacji Europy”. To pana słowa.

– Ależ ja się nie wycofuję. Pani mnie atakuje, a ja powtarzam, że myślę jak przed rokiem. Ale pytam: co zrobić? Uznanie niepodległości Kosowa nie jest dobrym pomysłem, ale Unia Europejska podjęła decyzję, a my jesteśmy częścią Unii. Na dobre i na złe. Unia to nie tylko pieniądze, fundusze, profity i komfort, że nas Amerykanie obronią w razie napaści. To także powinności. Gdybyśmy nie stanęli murem za decyzją Unii, groziłaby nam polityczna izolacja. Nie można do tego dopuścić. Nie możemy nagle stanąć w jakiejś konfrontacji ze Stanami Zjednoczonymi.

Unia popełniła błąd?

– Nie mamy dostępu do wszystkich informacji, więc nie szermowałbym twierdzeniem, że wielka wspólnota polityczna Europy popełnia błąd. Nie chciałbym, żeby Polska, specjalista od nieudanych powstań, kogokolwiek pouczała, choć z drugiej strony mamy wkład w historię świata poprzez genialne obalenie komunizmu. Ale analizując sytuację, zastanawiam się, po co decyzję w sprawie Kosowa w ogóle podjęto. Tam nie ma państwa, nie ma struktur, nie ma gospodarki, nie ma nawet tradycji niepodległościowych. Obawiam się prześladowań Serbów, wzrostu przestępczości i fundamentalizmu islamskiego. Nie rozumiem, po co Unia wzięła na siebie ten pasztet. Decyzję zbyt pochopnie podjął prezydent Bush, który na koniec kadencji przyjął na siebie odpowiedzialność za rozpętanie kolejnej wojny na Bałkanach. Ja bym się z Kosowem nie spieszył.

Stefan Niesiołowski (64 lata), profesor nauk biologicznych – entomolog, kiedyś polityk ZChN, w poprzedniej kadencji senator PO, teraz poseł Platformy i wicemarszałek Sejmu. 15 lat temu poświęcony mu rozdział książki Anastazja Potocka zatytułowała „Spacer z erotomanem”. Ostatnio jest znany z ciętego języka.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)