Stan wyjątkowy. Jest decyzja Sejmu
W czwartek Sejm zagłosował nad wnioskiem prezydenta. Stan wyjątkowy zostaje przedłużony o 60 dni w części województw: podlaskiego i lubelskiego. Wcześniej między posłami doszło do burzliwej wymiany zdań.
Sejm rozpatrzył wniosek Andrzeja Dudy ws. przedłużenia stanu wyjątkowego. Większość parlamentarzystów oddała głos za. Stan wyjątkowy został przedłużony o 60 dni.
Głosowało 447 posłów. "Za" było 237 parlamentarzystów. "Przeciw" zgłosiło 179 posłów. Od głosu wstrzymało się 31 polityków.
Burzliwa dyskusja w Sejmie ws. przedłużenia stanu wyjątkowego
Przed głosowaniem odbyła się burzliwa dyskusja w Sejmie dot. przedłużenia stanu wyjątkowego. W tej sprawie głos zabrali przedstawiciele wszystkich klubów oraz kół.
- Granica jest zalana krwią uchodźców - tak odniósł się do sytuacji na granicy polsko- białoruskiej Krzysztof Gawkowski z Lewicy.
W Sejmie przemówił także Mariusz Kamiński. Wystąpienie ministra było głośne komentowane przez parlamentarzystów. W trakcie przemówienia było słychać okrzyki posłów opozycji, którzy domagali się odpowiedzi na pytanie, gdzie są dzieci zatrzymane przez Straż Graniczną.
- Musimy jasno powiedzieć, że to, z czym mamy do czynienia na granicy polsko-białoruskiej, to masowa imigracja organizowana przez Białoruś - mówił szef MSWiA.
Minister poinformował również o nowych materiałach znalezionych na telefonach uchodźców. Są to m.in. fotografie uzbrojonych mężczyzn w munudrach.
- Nie zakrzyczycie prawdy. Nie zakrzyczycie faktów o tym, co się dzieje na wschodzie - mówił Kamiński do posłów.
Andrzej Duda za przedłużeniem stanu wyjątkowego
Przypomnijmy, że Andrzej Duda decyzję o przedłużeniu stanu wyjątkowego na pasie przyległym do granicy z Białorusią podjął w środę.
Z informacji, które przekazał szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego, wynika, że Duda przy podejmowaniu decyzji kierował się argumentacją rządu.
- Mamy do czynienia z utrzymującym się zagrożeniem dla obywateli i porządku publicznego na terenach przygranicznych. Dane z ostatnich dni pokazują, że musimy wręcz mówić o eskalacji presji migracyjnej na granicę. Nowym elementem są także niebezpieczne, prowokacyjne zachowania białoruskich służb względem polskich żołnierzy i funkcjonariuszy - wyjaśnił Paweł Soloch.
Zobacz też: Stan wyjątkowy. Były premier kontrolowany przy granicy. "To było upokarzające"
Sytuacja na granicy polsko-białoruskiej
Na granicy polsko-białoruskiej koczują imigranci, którzy chcą przekroczyć granicę. Kryzys na granicy trwa już blisko dwa miesiące.
W ostatnich dniach do opinii publicznej dotarły informacje dotyczące czterech zgonów uchodźców w pasie przygranicznym na terytorium Polski.
Jak nieoficjalnie ustaliła reakcja Wirtualnej Polski, polskie służby ustalają tożsamość imigrantów, którzy w ostatnich dniach zmarli na granicy. Jeśli nie uda się dotrzeć do ich rodzin, polski rząd zorganizuje im pogrzeb na terenie Polski.
- Jeśli te osoby nie miały dokumentów, to procedury mogą potrwać. Kluczowe będą zeznania osób, które im towarzyszyły - powiedział Wirtualnej Polsce były szef Straży Granicznej gen. Dominik Tracz.
Śmierć na granicy polsko-białoruskiej
Pierwsze informacje o śmierci uchodźców dotarły do nas 19 września. "W rejonie przygranicznym znaleziono zwłoki trzech osób, które próbowały nielegalnie przekroczyć granicę. Po stronie białoruskiej zaś zwłoki kobiety. Jestem po rozmowie z komendantem Głównym Straż Graniczna gen. Tomaszem Pragą oraz ministrem spraw wewnętrznych Mariuszem Kamińskim. Na miejscu pracują służby i prokuratura, która wyjaśnia okoliczności tragicznego wydarzenia" - przekazał w mediach społecznościowych Mateusz Morawiecki.
O śmierci kolejnego imigranta Straż Graniczna poinformowała w piątek 24 września.
"Minionej nocy w odległości 500 m od linii granicy z Białorusią zatrzymano grupę imigrantów, obywateli Iraku. Jeden z mężczyzn pomimo reanimacji prowadzonej przez patrol oraz zespół karetki pogotowia zmarł (prawdopodobnie na zawał serca). Kolejny z pozytywnym wynikiem testu na COVID-19 jest w szpitalu" - brzmi komunikat służb.
Źródło: Sejm, WP Wiadomości, Straż Graniczna