Środowa prasa o aresztowaniu b. senatora Aleksandra G.
Sąd Rejonowy w Katowicach aresztował we wtorek na trzy miesiące byłego senatora Aleksandra G. Prokuratura zarzuca mu współdziałanie z gangiem pruszkowskim i przestępstwa podatkowe. Aleksander G. do niczego się nie przyznaje.
Środowe Życie pisze, że to nie mafia rządziła senatorem G. To on współkierował mafią. Czy był ponad polskimi "cappi"? - zastanawia się gazeta.
Według nieoficjalnych informacji, śledztwo w sprawie byłego senatora ma związek z inną sprawą prowadzoną przez katowicką prokuraturę. Toczy się tam dochodzenie w sprawie śmierci domniemanego szefa pruszkowskiej mafii "Pershinga"; jednak nikt w prokuraturze nie potwierdza, że chodzi właśnie o tę sprawę - informuje dziennik.
To smutne, że powiązania polityków z gangsterami dotknęły nasz kraj. Najsmutniejsze jest to, że nie potrafiliśmy znaleźć szczepionki na tę infekcję - komentuje senator Krzysztof Piesiewicz. Aleksander G. to zwykły gangster, który tylko przypadkowo trafił do polityki - uważa natomiast poseł Stefan Niesiołowski.
Rzeczpospolita przypomina, że w publikacjach na temat działalności Aleksandra G. już w czerwcu i wrześniu ub.r. informowała, iż wykorzystał on firmę o nazwie ItalmarCa, założoną przez posła Marka Kolasińskiego, do wyłudzania podatku VAT. Urzędy skarbowe refundowały podatek rzekomo wypłacony cudzoziemcom, którzy nabywali od Gawronika papierosy. W rzeczywistości dokumentację, na podstawie której żądano zwrotu VAT, fałszowano.
Na rozkręcenie działalności Gawronik wziął pożyczkę od "Pershinga" i "Masy" (ok. 200 tys. marek). Mafia miała mieć ok. 50% zysku z odzyskanego podatku, a jej interesów w spółce ItalmarCa pilnował człowiek wprowadzony tam przez Aleksandra G.
Super Express informuje natomiast, że w sprawie byłego senatora będą następne zatrzymania. Prokuratura interesuje się m.in. posłem AWS Markiem Kolasińskim, który sprzedał Aleksandrowi G. firmę ItalmarCa. Z dokumentów dostępnych w sądzie rejestrowym wynika, że po sprzedaży Kolasiński był jej reprezentantem prawnym. Sam jednak wypiera się związków ze sprzedaną firmą. Funkcję tę sprawowałem tylko na papierze. W kwietniu 2000 r. zrezygnowałem - twierdzi Kolasiński. Według informacji gazety, prokuratorzy zwrócą się do Sejmu o uchylenie mu immunitetu poselskiego. Dzięki temu będą mu mogli postawić zarzuty.
Kolasiński powiedział Trybunie: Nigdy nie byłem związany z senatorem i nigdy Aleksander G. nie proponował mi współpracy. Bardzo niesłusznie moje nazwisko pojawia się obok senatora G. Kilka razy spotkaliśmy się, ale nie mieliśmy wspólnych interesów. Nie znam ani jego życia prywatnego, ani roli, jaką pan G. spełniał. Być może miał jakieś związki, a może i nie. Ja praktycznie nie znam tej sprawy, wiem tyle, co z mediów. (mag)