Polska"Środa nie stanęła na wysokości zadania"

"Środa nie stanęła na wysokości zadania"

Przedstawiciele organizacji gejowsko-lesbijskich wezwali minister Magdalenę Środę do podjęcia konkretnych działań w celu wyjaśnienia zakazu zorganizowania w stolicy Parady Równości. Pełnomocniczka rządu do spraw równego statusu kobiet i mężczyzn twierdzi, że robi, co może.

16.06.2005 | aktual.: 16.06.2005 17:36

Przedstawiciele organizacji gejowsko-lesbijskich domagają się także od Środy, by zajęła jednoznaczne stanowisko w sprawie zakazu, a także w kwestii udziału polityków w przemarszu gejów i lesbijek. W tak ważnym dla środowiska momencie pani minister nie stanęła na wysokości zadania - uważają organizatorzy parady.

Jeśli pani minister przedkłada decyzje Kaczyńskiego nad konstytucję, to być może powinna się zastanowić nad rezygnacją z pełnionej funkcji - powiedział prezes Kampanii Przeciw Homofobii Robert Biedroń.

W tak trudnym momencie dla naszego środowiska, w jakim obecnie jesteśmy, przy tak olbrzymiej debacie społecznej wokół Parady Równości i wokół kwestii dyskryminacji osób homoseksualnych, pełnomocniczka nie stanęła na wysokości zadania - ocenił.

W zakresie kompetencji pełnomocniczki rządu do spraw równego statusu kobiet i mężczyzn znajduje się przeciwdziałanie dyskryminacji także ze względu na orientację seksualną. Tymczasem, według środowiska osób homoseksualnych, minister niewiele w tej sprawie robi.

Organizatorzy Parady Równości zarzucają jej m.in. pokrętne tłumaczenie w mediach, dlaczego nie mogła uczestniczyć w paradzie; twierdzą, że wyjaśniała to tym, iż w tym czasie egzaminowała studentów. To nie jest wytłumaczenie dla ministra, który dba o przeciwdziałanie dyskryminacji - mówi Biedroń.

Przedstawicieli organizacji gejowsko-lesbijskich zbulwersowała także wypowiedź Środy dla dziennikarzy (15 czerwca), w której powiedziała, że jako członek rządu i osoba publiczna nie może okazywać nieposłuszeństwa obywatelskiego. (Na czele parady, obok jej organizatorów, szli m.in. wicepremier Izabela Jaruga-Nowacka, wicemarszałek Senatu Kazimierz Kutz, a w pochodzie także wicemarszałek Sejmu Tomasz Nałęcz).

Jak podkreśla Biedroń, jej wypowiedź jest tym bardziej niezrozumiała, że Środzie powinna być bliska instytucja obywatelskiego nieposłuszeństwa, bowiem minister była związana m.in. z opozycją, "S", z Jackiem Kuroniem.

Organizatorom parady nie spodobała się także to, że Środa na pytanie czy poparłaby wniosek o odwołanie wicemarszałka Nałęcza, odpowiedziała m.in, że "nie chce składać deklaracji". (Wniosek taki złożyła we wtorek LPR, głównym powodem był udział Nałęcza w Paradzie Równości).

Środa w czwartek powtórzyła, że - jej zdaniem - pracownik administracji publicznej, członek rządu nie jest uprawniony do działań w ramach nieposłuszeństwa obywatelskiego.

Podkreśliła, że doskonale rozumie motywy Jarugi-Nowackiej o chęci "obrony słabszej grupy przed atakami silniejszej" oraz to, że wicepremier "miała bardzo silne racje moralne, które podziela, ale nie miała prawa". Zaprzeczyła też, jakoby była zwolenniczką odwołania Nałęcza z funkcji wicemarszałka Sejmu. Nałęcz jest ustawodawcą, to jest inna sytuacja - powiedziała.

Według przedstawicieli organizacji gejowsko-lesbijskich, wypowiedzi i postawa Środy świadczą o tym, że nie ma ona jednoznacznego stanowiska ws. dyskryminacji osób homoseksualnych i odbierania im podstawowych praw obywatelskich. Uważam, że pani minister popełniła olbrzymi błąd. Postawiła się po części po stronie naszych oponentów, nie zajmując jednoznacznego stanowiska - podkreślił Biedroń.

Według Środy, w kwestii praw homoseksualistów robi wszystko, co może od co najmniej 10 lat. Mówi jednak, że nie można protestować przeciwko łamaniu prawa łamiąc inne prawo. Poinformowała także, że interweniowała u władz miasta w sprawie Parady.

Parada Równości, mimo zakazu prezydenta stolicy Lecha Kaczyńskiego, odbyła się w stolicy 11 czerwca. Ponieważ była nielegalna, jej organizatorzy wezwali do obywatelskiego nieposłuszeństwa i wzięcia w niej udziału. Według policji, ulicami stolicy przemaszerowało ponad 2,5 tysiąca osób. Organizatorzy mówią, że chwilami mogło być nawet 7 tys. uczestników. Manifestację gejów i lesbijek wielokrotnie próbowali zakłócić przeciwnicy parady m.in. z Młodzieży Wszechpolskiej (MW). MW w odpowiedzi na Paradę Równości organizuje w sobotę Paradę Normalności, na którą zgodził się Kaczyński.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)