"Srebrne" florecistki wróciły do Polski
Ze srebrnym medalem w turnieju drużynowym i siódmym miejscem Sylwii Gruchały w zawodach indywidualnych wróciły nasze florecistki z mistrzostw świata, które odbywały się w Lizbonie. Nie wróciły jednak w komplecie. Wakacje w Londynie spędza Gruchała.
To był wspaniały występ - mówi Tadeusz Pagiński, trener florecistek. - Każdemu życzę wicemistrzostwa świata. Nie można też nie doceniać siódmego miejsca Sylwii. Jeszcze nigdy polska florecistka nie zdobyła medalu w takiej imprezie. A awans do czołowej ósemki zdarzył się zaledwie sześciokrotnie.
Radości ze zdobycia srebrnego medalu nie ukrywają Magda Mroczkiewicz i Ania Rybicka. Trudno się nie cieszyć, choć trochę żal złota - mówi Mroczkiewicz. - Zabrakło niewiele. Przed finałem miałyśmy zbyt dużą przerwę i to trochę wybiło nas z rytmu. Byłyśmy też zmęczone poprzednimi meczami. O moim indywidualnym występie chciałabym jak najszybciej zapomnieć. Przegrałam już pierwszą walkę. Jednak z powodu urazów trenowałam w tym roku niewiele, bo tylko dwa i pół miesiąca. Do Lizbony pojechałam z niewyleczoną kontuzją. Szkoda, że na igrzyskach nie będzie turnieju drużynowego. Wprawdzie MKOl jeszcze nie zatwierdził decyzji Międzynarodowej Federacji Szermierczej, ale ja już nie mam złudzeń.(iza)
NaszeMiasta.pl
Dziennik Bałtycki