Sprzedają koszty i na tym zarabiają
Marzenie każdego przedsiębiorcy? Osiągać ogromne zyski i płacić minimalne podatki. Aby się ziściło, właściciele firm są skłonni nawet łamać prawo, czyli kupować fikcyjne koszty, które odliczają od podatków. Zjawisko jest tak powszechne, że na rynku pojawiły się firmy, które wyspecjalizowały się w handlu lewymi fakturami. Nikt nie kryje się z procederem. W Internecie i gazetach bez problemu znaleźliśmy oferty łódzkich firm, które za odstępne pomogą oszukać fiskusa.
Bez żadnego problemu w niespełna pół godziny naszej reporterce udało się załatwić dwie fikcyjne faktury - każda o wartości 10 tys. zł brutto. Na każdej z nich Skarb Państwa stracił ponad 3,2 tys. zł. Zadzwoniliśmy pod nurem telefonu zawarty w wiele obiecującym ogłoszeniu: "Już dziś oferujemy przedsiębiorcom unikalną usługę zmniejszenia, według uznania, obciążeń skarbowych typu VAT, PIT, CIT. Usługę księgową realizujemy dzięki wdrożeniu do Państwa firmy rozsądnej polityki kosztowej zwanej też zakupem/sprzedażą kosztów".
- Witam, prowadzę małą firmę komputerową, chciałabym kupić koszty.
- Za jaki miesiąc, luty czy marzec i na jaką kwotę? Może być nawet na milion złotych...
- Wystarczy mi 10 tys. brutto.
- Nie ma problemu. Jak pani ma firmę komputerową, to proponuję fakturę za druk ulotek. Zawsze może pani powiedzieć podczas kontroli skarbowej, że zostały rozniesione i nie ma po nich śladu.
- Ile to będzie kosztowało?
- Prowizja wynosi 15% od kwoty brutto, czyli 1500 zł. A zyska pani znacznie więcej.
- Jak możemy się umówić?
- Zapraszam pod odbiór osobisty albo wyślę fakturę kurierem, a pani za to dopłaci.
- Czy skarbówka nie będzie mnie za to ścigała?
- Nasza firma już kilka lat pośredniczy między firmami, które szukają kosztów i które je oferują. Wpadek nie było. Staramy się wszystkim pomagać - małym firmom też, bo jak nam się przedsiębiorcy rozwijają, to kupują więcej kosztów...
W drugiej firmie udało nam się uzyskać jeszcze korzystniejszą ofertę. Za faktury fikcyjnych usług transportowych i marketingowych musimy zapłacić tylko 10% wartości faktury. Firma działająca od 2007 roku wysyła dokumenty do klienta za pobraniem, koszty wysyłki pokrywa sprzedawca. Do faktury dołączone jest pokwitowanie wpłaty. Sprzedający zapewnia, że transakcja jest w pełni bezpieczna i radzi, by kupić "usługę transportową w miesiącu..." - jako najbardziej uniwersalną i nadającą się do pełnego odliczenia.
Jan K., właściciel firmy transportowej z Łodzi, wie, że korzystanie z podobnych usług jest nielegalne, w czasach kryzysu na rynku transportowym chwyta się każdej okazji do oszczędzania. - Kontrahentów znalazłem w Internecie. Otrzymałem faktury m.in. za fikcyjne doradztwo i usługę transportową - mówi przedsiębiorca. - W końcu mogłem skorzystać z usług konkurencji, moje ciężarówki też miały prawo się zepsuć. Zaoszczędziłem prawie 80 tys. zł. Nie robię nic złego, to system podatków jest złodziejski, a przedsiębiorcy są łupieni w świetle prawa.
Czy handel fikcyjnymi kosztami jest bezkarny? Magdalena Kobos, rzecznik Ministerstwa Finansów, zapewnia, że nie i przypomina, że w latach 2005-2007 urzędnicy kontroli skarbowej, wywiadu skarbowego, policjanci i prokuratorzy wykryli zaniżenie zobowiązań podatkowych na łączną kwotę ponad 9 mln zł.
- Ponad 4,7 mln zł z tej kwoty dotyczyło podatku VAT, pozostała część podatku dochodowego od osób fizycznych i prawnych - mówi Magdalena Kobos. - Wywiad skarbowy na bieżąco monitoruje ukazujące się na portalach internetowych oraz w prasie informacje na ten temat. Efektem działań są wnioski o podjęcie kontroli wobec podmiotów biorących udział w tym procederze. Ministerstwo Finansów nie dysponuje statystyką pokazującą skalę tego zjawiska.
Danych nie ma też Izba Skarbowa w Łodzi, ale Agnieszka Pawlak, rzecznik instytucji zapewnia, że urzędnicy interesują się tym procederem. W przypadku wpadki sprzedający podatkową "lewiznę" odpowiada za poświadczenie nieprawdy, a sprawa kierowana jest do sądu. Kupujący zaś jest ścigany za wykroczenie lub przestępstwo - w zależności od kwoty. Za przestępstwo grozi grzywna w wysokości od 425,30 do 12 mln zł, za wykroczenie od 127,60 do 25.520 zł.
Alicja Zboińska