Sprzeczka między politykami PiS. Poszło o Trumpa
Pomiędzy posłami PiS doszło do sprzeczki na temat Donalda Trumpa. Patryk Jaki stwierdził, że kandydat republikanów wygrał kampanią, którą w Polsce nazwano "radykalną". Waldemar Buda ocenił, że jest to "całkowite niezrozumienie narracji Trumpa."
Donald Trump zwyciężył w wyborach prezydenckich w Stanach Zjednoczonych - poinformowała w środę agencja AP, bazując na swoich własnych kalkulacjach. Patria Republikańska wygrała również w wyborach do Senatu.
Wiceprezes PiS Patryk Jaki ocenił, że eepublikanie "zrobili to kampanią, którą w Polsce nazwano 'radykalną'". "W każdym przemówieniu uderzenie w ideologię gender czy zielone głupoty. Trumpowi przeciwnicy postawili ponad 100 zarzutów. Nie ma przestępstwa, o które nie zostałby posądzony od gwałtów do kradzieży. Zrobili najazdy i przeszukania jego domów. Próbowali impeachmentu i nagonki na niespotykaną skalę. A on cały czas stał i wygrał" - napisał Jaki w serwisie X.
"Co gorsza dla ekipy Tuska, otoczenie Trumpa jasno wypowiadało się o tym, co oni robią w Polsce. Bo znają to z własnego doświadczenia. Nienawidzą Niemców i ich popychli. I będą z nimi rozmawiali bardzo twardo. Więc jest nadzieja i dobry sygnał dla Polski" -dodał.
Jaki nie zrozumiał narracji Trumpa? Buda tłumaczy
Europoseł PiS Waldemar Buda w odpowiedzi na wpis Jakiego napisał, że jest to "całkowite niezrozumienie narracji Trumpa".
"Donald Trump jako konserwatysta i przedstawiciel prawicy w 80 proc. swojego przekazu odnosił się do zagadnień gospodarczych! Wewnętrznych i ogólnoświatowych. Koszty życia, konkurencyjność gospodarki, zubożenie klasy średniej, dominacja produkcji tzw. powszechnej, ze strony Chin" - wymieniał Buda.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak stwierdził, "badanie exit poll dokładnie to potwierdza - dla ludzi kryterium wyboru była kwestia demokracji i właśnie gospodarki". "Był atakowany sprawami aborcji, LGBT, których skrzętnie unikał" - podkreślił.
"Trump pokazywał parametry ekonomiczne, kontrastując czas swojej prezydentury z czasem kadencji Joe Bidena. Dokładnie tak samo jest w Polsce. Dzisiaj koszty życia, kondycja gospodarki znacząco się pogorszyła. Trzeba odwołać się do naszych lat, w których, co do zasady standard życia ludzi poprawił się, ograniczyliśmy największą biedę, w tym i wśród dzieci. I dlatego tysiące celebrytów nie pomogło Kamali Harris, bo ludziom żyje się gorzej niż wcześniej!" - podsumował.