Triumfalny poranek TV Republika. Ekspert: "Zagranie rodem z piaskownicy"

Donald Trump został wybrany 47. prezydentem Stanów Zjednoczonych mimo sondaży wskazujących na możliwą wygraną Kamali Harris. Polskie media relacjonowały wydarzenie prosto z USA, ale tylko TV Republika miała bezpośredni dostęp do sztabu Trumpa w noc wyborczą. Stacja Tomasza Sakiewicza w swojej transmisji wyraźnie ten fakt podkreślała.

Michał Rachoń (TV Republika) i Marcin Wrona (TVN24) relacjonowali wybory z USA
Michał Rachoń (TV Republika) i Marcin Wrona (TVN24) relacjonowali wybory z USA
Źródło zdjęć: © TV Republika, TVN24
Michał Fedorowicz

06.11.2024 | aktual.: 06.11.2024 18:23

Wydarzenia wyborczej nocy z 5 na 6 listopada śledził medioznawca, dr Krzysztof Grzegorzewski, który w rozmowie z WP wyszczególnia kilka aspektów transmisji przeprowadzonej przez stację TV Republika. Jego uwagę szczególnie zwróciła atmosfera triumfalizmu, jaka panowała od wczesnych godzin rannych w stacji, a także podkreślanie, że w sztabie wyborczym prezydenta-elekta znalazł się jej pracownik – Michał Rachoń - a zabrakło konkurencyjnej telewizji TVN24.

- Historia dzieje się właśnie teraz - mówił podekscytowany Michał Rachoń, relacjonując to, co dzieje się w sztabie kandydata Republikanów. Jednocześnie stacji TVN24, która również przedstawiała przebieg kampanii i cały wieczór wyborczy tyle, że - podobnie jak inni światowi nadawcy - sprzed siedzib kandydatów, TV Republika zarzucała, "szuranie po ulicy".

"Nie jest zapraszana na wieczór wyborczy Donalda Trumpa, po prostu telewizja, z którą nie liczy się największe mocarstwo na świecie!" - przekonuje na swojej stronie internetowej TV Republika, uderzając w TVN.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Medioznawca zabiera głos

- Oglądając dziś w nocy i o poranku TV Republikę, nie trudno było dostrzec swego rodzaju triumfalizmu, takiej powiedziałbym fety na siekance z demokratów – mówi Krzysztof Grzegorzewski.

- Dodatkowo, z wideo Michała Rachonia w serwisie X, wyczuć się dało czysty, wręcz chłopięcy entuzjazm. Oczywiście każdy może prowadzić swoje relacje jak chce, natomiast ja nie widzę w tym niczego, że tak powiem, profesjonalnego. Ale to dziś mnie nie zaskakuje, bo Rachoń taki styl zawsze właściwie prezentował, odkąd go widzę, a widzę go od mniej więcej 10 lat – dodaje.

Krzysztof Grzegorzewski, zapytany o to, którą transmisję oglądało się lepiej, biorąc pod uwagę fakt, że tylko jedna polska stacja znalazła się bezpośrednio w sztabie Trumpa, a jej konkurencja musiała zmagać się z trudnymi warunkami atmosferycznymi, wskazał jednak stację TVN24.

- Mnie szczerze mówiąc bardziej przekonał zmoczony od stóp do głów Marcin Wrona, który był dużo bardziej profesjonalny zarówno w retoryce, jak i merytoryce. Dziennikarz stojący na deszczu, gotowy do pracy w każdych warunkach, sprawia wrażenie większego autentyzmu. I na pewno dużo bardziej przemawia do mnie czy do widzów emocjonalnie. A na pewno bardziej niż rozradowany, skaczący czy pląsający się gdzieś tam po dużej sali Michał Rachoń – przyznał Grzegorzewski.

Przemoczony Marcin Wrona
Przemoczony Marcin Wrona© TVN24

Dlaczego TVN24 zabrakło w sztabie Trumpa?

Medioznawca wskazał też, co mogło wpłynąć na fakt, że Marcin Wrona musiał relacjonować wybory w deszczu, podczas gdy Michał Rachoń nadawał z klimatyzowanej sali.

- Jest kilka wcześniejszych akcji, które sztabowcy Trumpa mogli docenić, a które przełożyły się na zaproszenie na wieczór wyborczy. Przede wszystkim niedawny wywiad Rachonia z Donaldem Trumpem. Był jaki był, niczego merytorycznego się raczej z niego nie dowiedzieliśmy, ale Trump mógł to zapamiętać, a już w sztabie w swoim stylu rzucić do swoich ludzi: "E, tych wpuśćmy, a tamtych to nie" – mówi Krzysztof Grzegorzewski.

- Sam Rachoń prowadzi też część swoich programów po angielsku, a kierowane są ewidentnie do tamtej Polonii czy generalnie widza anglojęzycznego. Te konsekwentnie stawiane przez niego i Republikę proamerykańskie cegiełki mogły przełożyć się na takie zaproszenie – dodaje.

Z naszych nieoficjalnych informacji wynika, że w wieczorze wyborczym kandydata Republikanów w Palm Beach na Florydzie uczestniczył szef gabinetu prezydenta Marcin Mastalerek, prezydencki minister Wojciech Kolarski i Nikodem Rachoń, od niedawna urzędnik Kancelarii Prezydenta, a do połowy czerwca radca i kierownik referatu komunikacji ambasady w stolicy USA. Ten ostatni to brat Michała Rachonia, który dla Telewizji Republika prowadził we wtorkowy wieczór relację z Palm Beach.

Pieniądze od widzów

Oglądając minionej nocy TV Republikę, nie trudno było dostrzec, że sygnał stacji, a także scenografia przeszły w ostatnich tygodniach solidny lifting. O pieniądze na poprawę jakości od jakiegoś czasu Tomasz Sakiewicz wraz z pracownikami stacji wielokrotnie zabiegali na jej antenie, prosząc darczyńców o wpłaty.

- Po technikaliach bardzo widać, że TV Republika pieniądze już ma. Nie ma już tego przaśnego greenboksa i coś więcej dzieje się już technicznie. Ale nie tylko to. Wysłanie korespondentów do Stanów, zorganizowanie studia wyborczego, wcześniejsze nawiązanie współpracy z agencją Associated Press musiało kosztować. I widać teraz tę zmianę w stosunku do tego, jak to wyglądało jeszcze w grudniu zeszłego roku, kiedy wyłączono sygnał poprzedniego TVP Info – podkreśla Grzegorzewski.

Później jednak dodaje, że do poprawy wizerunku stacji trzeba nie tylko wpłat od widzów.

- Wszystkie pozytywne aspekty tej transmisji bledną, jeśli popatrzeć na warsztat, merytorykę, brak profesjonalizmu wyzierający zwłaszcza z pasków wyświetlanych u dołu ekranu oraz szyderczego triumfalizmu, jaki mogliśmy obserwować dziś nad ranem – wskazuje medioznawca.

Kontrowersyjny pasek

Wielu komentujących wieczór wyborczy w serwisie X zwróciło uwagę na jedną z belek pokazanych w TV Republika. Podkreślono na niej fakt nieobecności TVN24 w sztabie Donalda Trumpa.

Belka, na którą zwrócili uwagę komentujący w social mediach
Belka, na którą zwrócili uwagę komentujący w social mediach© TV Republika

- Moim zdaniem takie "heheszki", jakie Republika prezentowała na pasku – "patrzcie, my weszliśmy, a TVN nie" – są zagraniem rodem z piaskownicy. To jest po prostu nieprofesjonalne, ale wynika poniekąd z tego, że pracownicy stacji Sakiewicza nie są wpuszczani na konferencje Donalda Tuska. To jest błąd, poważny błąd, bo Tusk spokojnie by sobie z nimi poradził. A teraz z tego błędu TV Republika korzysta, na swój charakterystyczny, infantylny czy wręcz przedszkolny sposób – komentuje Grzegorzewski.

- Każda poważna telewizja raczej nie zwracałaby uwagi widzów na taki szczegół na antenie, a na pewno nie w taki sposób. Mogli to akcentować inaczej – że owszem, jesteśmy tu bo jesteśmy profesjonalni, bo nas doceniono, bo robimy dobrą robotę. A dziś w nocy wybrali przekomarzanie rodem z przedszkola – kończy medioznawca.

Trump ponownie w Białym Domu

Amerykańskie media podały w środę, że kandydat republikanów Donald Trump wygrywa wybory prezydenckie w USA, zdobywając 277 głosów elektorskich, czyli siedem ponad wymagane minimum. Kandydatka Partii Demokratycznej Kamala Harris ma obecnie 224 głosy elektorskie.

Z Krzysztofem Grzegorzewskim rozmawiał Michał Fedorowicz, dziennikarz Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
tv republikatvn24wybory usa
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (2213)