Sprawca napaści w Rimini może zostać uniewinniony. Rozmawialiśmy z prawnikiem Polaków
Trudne życie i samotność - między innymi na te okoliczności łagodzące zwraca uwagę obrona Kongijczyka, skazanego za gwałt na Polce i napaść na nią i jej partnera w Rimini. W rozmowie z WP do złożonej apelacji odniósł się prawnik Polaków.
Sprawa gwałtu na Polce i napaści na nią i jej partnera nie dobiegła końca. Choć Guerlin Butungu - szef bandy napastników, który razem z trzema innymi osobami zgwałcił Polkę i pobił jej partnera - usłyszał wyrok, sąd rozpatruje apelację.
Obrona Kongijczyka utrzymuje, że jest on niewinny. Zwraca uwagę na okoliczności łagodzące, które mogą zostać uznane przez sąd. Mowa o wcześniejszej niekaralności, ale także o braku procesu integracji w nowym kraju, trudnej przeszłości, poczuciu osamotnienia i wyrażeniu skruchy w trakcie śledztwa. Wiemy, co na to prawnik Polaków.
W rozmowie z WP podkreślił, że "według włoskiego i europejskiego prawa skazany może odwołać się od wyroku, używając wszystkich argumentów". Jednocześnie zaznaczył że "głęboko wierzy, że te argumenty nie będą wystarczające do wydania wyroku uniewinniającego".
- Wobec tych i wszelkich innych argumentów przedstawimy nasze argumenty. Jak dotychczas, będziemy bronić praw i interesów dwóch młodych polskich ofiar - zadeklarował.
"Wyjątkowa brutalność"
Przypomnijmy, że do ataku na polskich turystów w Rimini doszło w nocy z 25 na 26 sierpnia 2017 roku. 26-letnia Polka została wielokrotnie zgwałcona, a towarzyszący jej mężczyzna pobity i okradziony. Czterech napastników usłyszało zarzuty ciężkiego rozboju, zbiorowej przemocy seksualnej oraz spowodowania obrażeń ciała.
Sąd w Rimini podkreślił, że napaść na dwoje młodych Polaków i wielokrotny gwałt na kobiecie były "wyjątkowo brutalne i okrutne". Szef bandy został skazany na 16 lat więzienia.
Polacy nie byli jedynymi ofiarami bandytów tamtej nocy. Po ataku na parę, sprawcy dokonali równie brutalnej napaści na transseksualistę z Peru. Pobili go i zgwałcili, a następnie pozostawili rannego na ulicy.