PolskaSprawa zabójstwa 8-letniego Mateusza wraca do I instancji

Sprawa zabójstwa 8‑letniego Mateusza wraca do I instancji

Proces w sprawie zabójstwa i zgwałcenia
ośmioletniego Mateusza Domaradzkiego z Rybnika musi być
przeprowadzony po raz drugi. Sąd Apelacyjny w Katowicach uchylił wyrok gliwickiego sądu okręgowego, który przed rokiem
wymierzył oskarżonym Łukaszowi N. i Tomaszowi Z. kary po 25 lat
więzienia.

- Każdy punkt orzeczenia sądu I instancji dotknięty jest jakimiś mankamentami - w taki sposób wyjaśnił zwrot sprawy do I instancji sędzia Wojciech Kopczyński.

Do zbrodni doszło na początku lutego 2006 roku. Według prokuratury 24-letni obecnie Łukasz N. i 28-letni Tomasz Z. zgwałcili, a następnie zabili i zakopali chłopca. Jego ciała nigdy nie odnaleziono. Nie były to jedyne przestępstwa zarzucane oskarżonym. N. odpowiadał w procesie w sumie za trzy przestępstwa, Z. - za sześć. Sąd I instancji uznał ich za winnych popełnienia niemal wszystkich tych czynów.

Sąd apelacyjny wskazał jednak na liczne, w tym rażące, uchybienia sądu okręgowego. Jednym z nich było prowadzenie części rozprawy pod nieobecność oskarżonych, kolejną - skazanie na podstawie przepisu, który w chwili popełnienia czynu nie obowiązywał.

Zarówno prokuratorzy, jak i sędziowie z sądu okręgowego przeoczyli, że jedno z przypisanych oskarżonym przestępstw - gwałt na jednym z dzieci - jest ścigane na wniosek uprawnionej do tego osoby. Sąd apelacyjny próbował to naprawić - wezwana do sądu apelacyjnego matka zgwałconego dziecka, a zarazem siostra jednego z oskarżonych odmówiła złożenia wniosku o ściganie.

Najważniejszy jednak wpływ na rozstrzygnięcie sądu apelacyjnego miało orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego z kwietnia tego roku, który za niekonstytucyjne uznał ograniczenie tylko do dożywocia lub kary 25 lat więzienia możliwości orzekania przez polskie sądy kar dla sprawców najokrutniejszych zabójstw.

Zgodnie z tym orzeczeniem skreślony jest par. 2 art. 148, który głosi: "Kto zabija człowieka: ze szczególnym okrucieństwem; w związku z wzięciem zakładnika, zgwałceniem albo rozbojem; w wyniku motywacji zasługującej na szczególne potępienie; z użyciem broni palnej lub materiałów wybuchowych - podlega karze 25 lat pozbawienia wolności albo karze dożywotniego pozbawienia wolności".

Do czasu uchwalenia nowego prawa sędziom pozostaje do stosowania w przypadku każdego rodzaju zabójstwa par. 1 art. 148, który stanowi: "Kto zabija człowieka, podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 8, karze 25 lat pozbawienia wolności albo karze dożywotniego pozbawienia wolności".

Kodeks karny z 1997 r. przewidywał za "kwalifikowane zabójstwo" albo karę więzienia nie krótszą niż 12 lat, albo 25 lat albo dożywocie. Od nowelizacji kk z 2005 r. groziło za to już 25 lat lub dożywocie.

- Powyższa sprawa jest doniosłym przykładem, jak doniosłe skutki może rodzić jedna - wydawałoby się, drobna - nowelizacja kodeksu karnego - powiedział sędzia Kopczyński.

Parlament zamierzał zaostrzyć odpowiedzialność karną za niektóre przestępstwa. - W istocie rzeczy jednak znacznie ograniczone zostało pole manewru sędziów przy wymiarze kary za kwalifikowane zabójstwo z art. 148 par. 2 kk - podkreślił sędzia.

Powodem takiego wyroku TK było niedochowanie przez Sejm zgodnej z Konstytucją drogi legislacyjnej przy wprowadzaniu w 2005 r. par. 2 art 148 do kodeksu karnego. Zgłoszono go bowiem jako poprawkę przy drugim czytaniu innego projektu, a konstytucja stanowi, że Sejm "rozpatruje projekt ustawy w trzech czytaniach".

Według matki Mateusza to dobrze, że wyrok został uchylony. - Wierzę w sprawiedliwość, mam nadzieję, że to się wyjaśni - mówiła dziennikarzom.

Po raz ostatni Mateusz był widziany 6 lutego 2006 r. Chłopiec wyszedł z domu, by z kolegami zjeżdżać na sankach. Tego dnia wieczorem rodzice powiadomili policję o zaginięciu syna. Poza rodzicami i sąsiadami, ośmiolatka przez wiele tygodni poszukiwali policjanci, strażacy, strażnicy miejscy i ratownicy z psami. Poszukiwania kilkakrotnie wznawiano - bezskutecznie.

Łukasz N. i Tomasz Z. zostali zatrzymani w lutym 2006 roku za usiłowanie gwałtu na 12-letniej dziewczynce. Policja ustaliła, że mogą oni stać również za zabójstwem Mateusza. Do udziału w tej zbrodni przyznali się podczas przesłuchań w prokuraturze. Najpierw mówili, że zgwałcili i ciężko pobili chłopca. Potem śledczy ustalili, że ciało zostało zakopane. Sprawcy nie potrafili jednak wskazać miejsca. Twierdzili, że byli pijani i nie pamiętają, co się później działo. Później zmieniali wyjaśnienia. Teraz żaden z nich nie przyznaje się do winy.

Poza zabójstwem Mateusza, usiłowaniem gwałtu na 12-latce, prokuratura postawiła obu mężczyznom także kilka innych zarzutów. Dotyczyły one m.in. doprowadzenia dzieci do tzw. innych czynności seksualnych. W zamian oskarżeni mieli oferować im słodycze i zabawki.

Po zatrzymaniu podejrzanych pojawiły się spekulacje, że przyznając się do zbrodni popełnionej na Mateuszu mogli oni z jakiegoś powodu zmyślać. Biegli uznali jednak, że jest mało prawdopodobne, by Łukasz N. i Tomasz Z. - którzy prezentują niski poziom intelektualny - mogli w tak bogaty, spójny sposób i takim samym językiem zdać relację z czegoś, w czym nie uczestniczyli.

Po zaginięciu Mateusza jego matka wielokrotnie powtarzała dziennikarzom, że nie wierzy, iż jej dziecko nie żyje. Z uwagi na brak ciała chłopca proces musiał mieć charakter poszlakowy. Prokuratura, kierując do sądu akt oskarżenia, była jednak pewna swych ustaleń. Gliwiccy śledczy przypominali, że już wcześniej przed polskimi sądami zapadały wyroki o zabójstwo, mimo że nie odnaleziono ciał ofiar.

Źródło artykułu:PAP
morderstwosąddziecko
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (6)