Sprawa Wieczerzaka ciągle bez biegłych
Mimo upływu ponad pół roku od decyzji sądu o zwrocie do śledztwa sprawy byłego szefa PZU Życie Grzegorza Wieczerzaka, prokuratura nadal nie powołała nowych biegłych do wyceny strat tej spółki. Sąd zwrócił sprawę w maju 2004 r., uznając poprzednią opinię za błędną.
10.01.2005 | aktual.: 10.01.2005 12:49
Trwają prace nad powołaniem biegłych - powiedział rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie Zbigniew Jaskólski, który nie potrafił jednak sprecyzować, kiedy to się stanie. Podkreślił, że zwracając sprawę, sąd nakazał prokuraturze przed powołaniem biegłych dokonanie jeszcze "innych czynności procesowych".
Ostatnio śledztwo w sprawie Wieczerzaka przedłużono do marca 2005 r., ale zapewne będzie ono nie raz jeszcze przedłużane.
Jaskólski przypomniał, że 365 tomów akt sprawy wpłynęło do prokuratury pod koniec września 2004 r. Wówczas też powołano zespół prokuratorów do sprawy. Jaskólski zapewniał wtedy, że prokuratorzy zakończą "uporządkowywanie materiału dowodowego" w możliwie najkrótszym czasie. Dodawał, że trzeba tak zaplanować dalsze działania, "by poza wyeliminowaniem pewnych nieprawidłowości, jakie miały miejsce na wcześniejszym etapie postępowania przygotowawczego, zapewnić sprawny i prawidłowy tok śledztwa".
Formalny zwrot sprawy do prokuratury opóźnił o 3 miesiące sam Wieczerzak, który wniósł do Sądu Rejonowego w Warszawie o zmniejszenie dwumilionowej kaucji, cofnięcie zakazu opuszczania kraju i złagodzenie dozoru policyjnego. W początkach września 2004 r. sąd utrzymał zakaz opuszczania kraju i wysokość kaucji. Natomiast złagodzono formę dozoru policyjnego: musi się meldować na policji raz w miesiącu, a nie dwa razy na tydzień.
W maju 2003 r. zaczął się proces byłego szefa PZU Życie i dziewięciu innych osób. Prokuratura oskarżyła ich o działanie na szkodę spółki, które mogło spowodować wielomilionowe straty. Z ustaleń prokuratury wynikało, że Wieczerzak miał udzielać milionowych pożyczek różnym spółkom, nieraz powiązanym z nim samym. Wierzytelności te miały być umarzane lub ich spłata nie była egzekwowana. Wieczerzak miał też ze stratami inwestować na giełdzie. Prasa donosiła, że kupował np. akcje NFI po cenach wyższych niż giełdowe, a w ostatnich dniach swego urzędowania sprzedał zakupione akcje po zaniżonej cenie.
W czasie procesu okazało się jednak, że ekspertyza o stratach PZU Życie, na której oparto akt oskarżenia, zawiera błędy i fałszerstwa. Jadwiga M. oszacowała straty PZU Życie, o wyrządzenie których oskarżony jest Wieczerzak, na 173 mln zł. Na procesie Wieczerzaka sama przyznała, że kwota ta "nie jest najbardziej właściwa" (trwa już śledztwo wobec niej). Dlatego 26 maja 2004 r. sąd postanowił zwrócić sprawę Wieczerzaka prokuraturze, aby gruntownie przeanalizowała materiał dowodowy. Sąd zasugerował powołanie nowego, szerokiego zespołu biegłych o różnych specjalnościach.
Wieczerzak, któremu grozi do 10 lat więzienia, spędził w areszcie ponad dwa lata. Uważa, że zwrot jego sprawy do śledztwa świadczy o braku dowodów i że "został wrobiony" na "zapotrzebowanie polityczne", za co odpowiedzialnością obciąża byłego szefa MSWiA Marka Biernackiego.