Sprawa uchodźców zjednoczyła Polaków. Elektoraty PO i PiS mówią jednym głosem
Sprawa uchodźców zjednoczyła sympatyków dwóch największych partii w Polsce. Tak wynika z sondażu Ariadna. Wyborcy Platformy Obywatelskiej oraz Prawa i Sprawiedliwości są niemal tak samo niechętni przyjmowaniu arabskich uchodźców. Takie stanowisko zajęło 68 proc. sympatyków PiS i 66 proc. miłośników PO. Dlaczego to właśnie ta sprawa połączyła spierające się ze sobą w wielu kwestiach elektoraty?
"Osobiście jestem lewakiem, ale w kwestii uchodźców zgadzam się z obozem przeciwnym" - pisze na swoim profilu na portalu społecznościowym Amanda z Krakowa. "Nie lubię Kaczyńskiego, zawsze głosowałem na PO, ale w sprawie uchodźców ma rację. Nie powinniśmy ich przyjmować" - komentuje inny internauta. Takie komentarze przeważają obecnie w polskiej sieci, co widać chociażby na profilu Wirtualnej Polski na facebook-u. Nastroje Polaków najlepiej obrazuje sondaż Ariadna, z którego wynika, że przyjmowaniu uchodźców z Bliskiego Wschodu i Afryki sprzeciwiają się aż dwie trzecie badanych - w równym stopniu wyborców PiS i PO. Tak zgodne w głośnej sprawie oba elektoraty nie były już dawno.
Zdaniem dr hab. Mikołaja Cześnika prof. Uniwersytetu SWPS, odpowiedzialne za tę sytuację są media. - Ich przekaz nakazuje pewną ostrożność - tłumaczy politolog. Rozmówca Wirtualnej Polski zauważa również, że uchodźcy z Bliskiego Wschodu wyglądem znacząco odbiegają od wyobrażeń Polaków na ich temat. - W naszej części Europy w przeszłości również było wielu uchodźców. Ludzie ci wyglądali jednak zupełnie inaczej. Osoby, które teraz szturmują granice Unii Europejskiej w niczym ich nie przypominają. Są wyposażeni w telefony komórkowe, mają namioty, są umyci i dobrze odżywieni. Ten obraz sprawia, że wśród Polaków występuje wstrzemięźliwość wobec rzucania się z pomocą - wyjaśnia prof. Cześnik.
Politolog Uniwersytetu SWPS zauważa również, że Polacy nie mają się czym dzielić. - Nie jesteśmy w ekonomicznej sytuacji Belgii, Francji, Holandii czy Niemiec. Poza tym proszę pamiętać, że bogactwo tych państw - z wyjątkiem ostatniego z wymienionych - zbudowane zostało na ucisku kolonialnym. My w tym nie uczestniczyliśmy, więc nie czujemy potrzeby dzielenia się z tymi ludźmi - mówi dr hab. Cześnik.
Rozmówca WP nie jest zaskoczony tym, że Polacy w sprawie uchodźców mówią jednym głosem. Jego zdaniem takich spraw jest więcej i dotyczą one zarówno kwestii społecznych jak i ekonomicznych. - Różnice, które występują między elektoratami partii politycznych nie są na tyle fundamentalne, żebyśmy pozabijali się z ich powodu. Nie powinniśmy dać sobie tego wmówić. Tak nie jest - wyjaśnia dr hab. Cześnik.
Jest jeszcze jedna kwestia z powodu której Polacy potrafią się zjednoczyć. Dotyczy to zresztą również innych narodów. - W momencie zagrożenia, szczególnie zewnętrznego, różnice między nami stają się mniej istotne - tłumaczy rozmówca WP. I dodaje, że Europa w ostatnich latach stała się mniej bezpieczna. - Nie ulega wątpliwości, że jeśli sytuacja bezpieczeństwa Polski będzie się pogarszać, należy spodziewać się postępującej harmonii i zgody w życiu publicznym - prognozuje dr hab. Cześnik.