Sprawa Tymoteusza Szydło. Nowe informacje prokuratury
Przeciągające się śledztwo w sprawie zniesławienia Tymoteusza Szydło może zostać umorzone z powodu przedawnienia. Czynności stanęły, bo zabrakło współpracy ze strony służb w USA i Wielkiej Brytanii, do których o pomoc zwrócili się polscy śledczy.
Polska prokuratura, która prowadzi sprawę dotyczącą zniesławienia syna premier Beaty Szydło, Tymoteusza. Warszawscy śledczy ścigają autorów internetowych wpisów o Tymoteuszu Szydło, zamieszczonych po tym, jak mężczyzna zawiesił swoją kapłańską posługę.
Aby dotrzeć do podejrzanych, zwrócili się o pomoc do Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii, korzystając z mechanizmów międzynarodowej pomocy prawnej. Od przeszło roku do polskiej prokuratury nie dotarła żadna informacja.
Sprawa zniesławienia Tymoteusza Szydło. Może dojść do umorzenia
Jak ustalił Onet.pl, polscy śledczy powodu braku nowych ustaleń musieli zawiesić sprawę. - Nie mogę wykluczyć, że sprawa w końcu zostanie umorzona z powodu przedawnienia - powiedział w rozmowie z portalem mecenas Maciej Zaborowski, prawny przedstawiciel Tymoteusza Szydło.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Postępowanie w tej sprawie toczy się od 2019 roku. Wówczas do opinii publicznej dotarły informacje, że mężczyzna zwrócił się do biskupa bielsko-żywieckiego Romana Pindela o bezterminowy urlop.
Wtedy od dwóch lat pełnił posługę kapłańską. W 2017 roku przyjął święcenia i został księdzem, o czym było głośno z uwagi na udział w prymicyjnej mszy nie tylko rodziny premier Beaty Szydło, ale też wielu polityków, szczególnie Jarosława Kaczyńskiego oraz Tadeusza Rydzyka. List gratulacyjny przesłał Tymoteuszowi Szydło Viktor Orban.
Gdy w 2019 roku zrezygnował bezterminowo ze swojej chrześcijańskiej misji, w sieci pojawiły się informacje, że powodem jest dziecko, którego ojcem ma być ksiądz Szydło. Jego prawnik mecenas Maciej Zaborowski wydał natychmiast oświadczenie, w którym zdementował informacje na temat rzekomych przyczyn tej decyzji.
Przeczytaj też: Szczury wychodzą z toalet. Ludzie są zdesperowani
Zgłosił też sprawę zniesławienia do warszawskiej Prokuratury Okręgowej, obciążając winą autorów wpisów w internecie. Zapowiedział również, że każdy, kto będzie powielał informacje o rzekomym ojcostwie Szydły, poniesie prawne konsekwencje.
Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie, prokurator Piotr A. Skiba tłumaczy w rozmowie z Onet.pl, że wywarcie jakiegokolwiek wpływu na przyspieszenie odpowiedzi nie jest możliwe. Pełnomocnik byłego duchownego, który w przeszłości prowadził m.inn. sprawy Daniela Obajtka, też nie kryje tego, że finał sprawy może nie być korzystny dla jego klienta.
Czytaj także: Czarne chmury nad Braunem. Czas na odpowiedzialność
- My zrobiliśmy swoje, czyli złożyliśmy zawiadomienie poparte odpowiednią argumentacją i dokumentami. Teraz odpowiednie organy są odpowiedzialne za dalszą weryfikację zgromadzonych informacji i odpowiednie decyzje procesowe — dodaje mecenas Maciej Zaborowski.
Tymoteusz Szydło w grudniu 2019 roku wydał oświadczenie, w którym wyraził ubolewanie z powodu tak silnego skojarzenia jego osoby "z określoną opcją polityczną". Pisał o "kryzysie wiary i powołania".
Teraz, według informacji Onetu, zmienił nazwisko i pracuje dla prywatnej śląskiej spółki. O pomoc w znalezieniu pracy poprosił swoją matkę.
Źródło: Onet.pl