Sprawa transportu padliny - do prokuratury

Stało się to po tym, jak w powiecie sulęcińskim celnicy zatrzymali we wtorek ciężarówkę przewożącą ok. 300 kg padłych indyków - w warunkach urągających wszelkim przepisom i bez wymaganych zezwoleń. Taka forma transportu padłych zwierząt jest niedopuszczalna i stwarza duże zagrożenie epidemiologiczne. Samochód nie był dopuszczony do ruchu, a przewoźnik - jak stwierdzili celnicy - nie miał uprawnień do transportu czegokolwiek - powiedział Gębka.

Jak poinformował Sławomir Waleńczyk z Izby Celnej w Rzepinie, na przewoźnika nałożono karę administracyjna w wysokości 9 tys. zł za brak zaświadczenia na przewozy na potrzeby własne.

Inspekcja weterynaryjna w Sulęcinie ustaliła, że transport miał trafić w okolice Przytocznej w powiecie międzyrzeckim. Z relacji kierowcy wynikało, że odbiorcą padliny miał być zakład produkujący białe robaki - larwy much wykorzystywane jako przynęta i zanęta wędkarska.

Jak poinformowała powiatowy lekarz weterynarii w Międzyrzeczu Małgorzata Matysek, podejrzenia dotyczą też rolnika, który wcześniej zajmował się produkcją białych robaków na pożywce z padłego drobiu, co jest zabronione, do tego w warunkach nie pozwalających na taką działalność. Wcześniej otrzymał już zakaz jej prowadzenia.

Zgodnie z przepisami białe robaki(...) mogą być hodowane jedynie na pożywce z odpadów rzeźnianych i w ściśle określonych warunkach, których rolnik nie spełniał. Jeżeli po kontroli okaże się, że wznowił produkcję wbrew zakazowi, sprawa może trafić do prokuratury - powiedziała Matysek.

Podczas wcześniejszej kontroli w gospodarstwie rolnika stwierdzono, że hodowla robaków odbywała się w budynkach gospodarczych i była prowadzona na duża skalę. Według Matysek, rolnik starał się o zalegalizowanie działalności, jednak nie spełniał podstawowych wymogów sanitarnych i higienicznych.