Sprawa śmierci Magdaleny Żuk. Jest oświadczenie prokuratury
Nadal nie wiadomo, czy i kiedy zagadka śmierci Magdaleny Żuk zostanie rozwiązana. Prokurator Marek Gorzkowicz podkreślił, że czas wydania opinii i nadesłania dokumentów z Egiptu nie jest znany. - Prowadzący postępowanie oczekują na przekład z języka arabskiego dokumentów uzyskanych w drodze międzynarodowej pomocy prawnej od władz Egiptu - poinformował.
Prokuratura w Jeleniej Górze, zajmująca się śmiercią Polki w Egipcie, poinformowała, że "dopiero po zapoznaniu się z tłumaczeniem dokumentów z Egiptu będzie można ocenić,
czy stanowią one realizację wszystkich wniosków o pomoc prawną".
Później mają one zostać przekazane biegłym z Zakładu Medycyny Sądowej Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu. Ci zaś, po zapoznaniu się z dokumentami, wydadzą opinię z sekcji zwłok Magdaleny żuk przeprowadzonej w Polsce.
W rozmowie z Wirtualną Polską prokurator Marek Gorzkowicz zaprzeczył informacjom podawanym przez inne media ("Gazetę Wrocławską", se.pl), które informowały o planowanej na czerwiec "kompleksowej opinii od ekspertów z medycyny sądowej". Podkreślił, że śledczy nie wiedzą, jak długo będą czekać na wyniki sekcji zwłok z Hurghady i Zakładu Medycyny Sądowej we Wrocławiu (wyniki badań toksykologicznych). Jednak dopiero wtedy podadzą kolejne informacje w sprawie.
W komunikacie prokuratura zapewniła, że materiał dowodowy gromadzony jest "sukcesywnie". - Dotychczas przesłuchano ponad 100 świadków, a także zabezpieczono szereg dokumentów, w tym elektronicznych. Na bieżąco weryfikowane są wszystkie przyjęte wersje śledcze - zaznaczył prok. Gorzkowicz.
Tajemnicza śmierć
Przypomnijmy, że Magdalena Żuk zmarła 30 kwietnia 2017 r. w Hurghadzie. 27-latka ze Zgorzelca samotnie poleciała do Egiptu. Tam zaczęła się dziwnie zachowywać. Przewieziono ją do szpitala, ale odmówiła badań. Została wymeldowana z hotelu. Rezydent odwiózł ją na lotnisko. Nie została jednak wpuszczona do samolotu - z powodu stanu, w jakim się znajdowała. Nie przyjęto jej również ponownie do hotelu. Na nagranej przez jej chłopaka Markusa W. rozmowie widać, że jest przestraszona, nie może mówić swobodnie. Dziewczyna ponownie trafiła do szpitala. Miała wyskoczyć z okna.
Pogrzeb 27-latki odbył się 23 maja w miejscowości, z której pochodziła Magdalena Żuk. - Jak było, to tylko ona wie - powiedziała w rozmowie z WP mieszkanka Bogatyni.
Polska prokuratura prowadzi śledztwo ws. jej zabójstwa.
Źródło: jgora.po.gov.pl/WP