Sprawa Michałka - nikt nie przyznaje się do winy
Matka Michałka podczas procesu (PAP/Tomasz Gzell)
Oskarżona o kierowanie i zaplanowanie zabójstwa swojego syna Barbara S. nie przyznała się do winy.
Barbara S. powiedziała w środę, że odmawia składania wyjaśnień, a odpowiadać będzie jedynie na pytania sądu i swojego obrońcy. Zapowiedziała, że nie będzie odpowiadać na pytania prokuratora, oskarżycieli posiłkowych, ani też obrońców pozostałych dwóch oskarżonych.
Z odczytanych przez sąd wyjaśnień, które oskarżona złożyła podczas śledztwa, wynika, że to jej konkubent Robert K. chciał pozbyć się Michałka. Robert powiedział mi kiedyś, że lepiej by było, gdyby nie było Michałka - zeznała w śledztwie.
Według ustaleń prokuratury, wspólnikiem Roberta K. był Daniel S. - również oskarżony o zabójstwo dziecka. Barbara S. mówiła podczas śledztwa, że nie wie, dlaczego Robert K. zabił Michałka i dlaczego obciąża ją swoimi zeznaniami.
Sąd odczytywał też wyjaśnienia Roberta K. Podczas śledztwa powiedział on, że razem z Danielem S. odebrali chłopca z przedszkola, a następnie poszli z nim nad Wisłę i wrzucili do rzeki.
Robert K. zaprzeczył w środę wszystkiemu. Na pytania sądu, dlaczego oskarżony na początku przyznał się do zabójstwa, potem zmieniał wersje wydarzeń, a przed sądem powiedział, że jest niewinny, Robert K. wyjaśnił, iż podczas postępowania przygotowawczego był bity przez policjantów, zastraszany i namawiany do składania zeznań obciążających siebie i współtowarzyszy.
Na kolejne pytania sądu Robert K. odpowiadał, że podczas śledztwa mówił nieprawdę, "opowiadał głupoty".
Trzeci z oskarżonych Daniel S. również nie przyznaje się do winy. Wszystkim grozi dożywocie. (jd)