PolskaSprawa Kamila Durczoka podzieliła dziennikarzy. "Tego nie da się zamieść pod dywan"

Sprawa Kamila Durczoka podzieliła dziennikarzy. "Tego nie da się zamieść pod dywan"

Poniedziałkowy "Wprost" oskarża szefa "Faktów TVN" Kamila Durczoka o molestowanie seksualne pracownic. Stacji zarzuca z kolei "zmowę" milczenia. Bezpośrednie uderzenie w znanego dziennikarza TVN podzieliło środowisko medialne. Jak zareagowali dziennikarze?

Sprawa Kamila Durczoka podzieliła dziennikarzy. "Tego nie da się zamieść pod dywan"
Źródło zdjęć: © AKPA | Wojtalewicz Jarosław

23.02.2015 | aktual.: 23.02.2015 17:43

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

W połowie lutego dziennikarze "Wprost", Sylwester Latkowski, Michał Majewski i Olga Wasilewska, opisali zajście, do którego miało dojść 16 stycznia na warszawskim Mokotowie. Według nich uczestniczył w nim Kamil Durczok, szef "Faktów" TVN. W mieszkaniu miały znajdować się m.in. prywatne rzeczy Durczoka, "biały proszek" i zoofilskie materiały. Doniesienia wywołały burzę. Szczególnie w kontekście wcześniejszych publikacji tygodnika o molestowaniu "w jednej ze znanych stacji".

W poniedziałek "Wprost" ujawnił, że chodziło właśnie o TVN i osobę Kamila Durczoka. Była pracownica redakcji "Faktów", jak informuje tygodnik, przez długi czas wahała się, czy zgodzić się na upublicznienie jej historii. Kobieta opowiada o nękaniu przez szefa SMS-ami i o mobbingu, którego miał wobec niej dopuszczać się Durczok. Jej relację potwierdzają inni pracownicy redakcji. Żaden z nich nie zgodził się jednak wystąpić pod własnym nazwiskiem.

"Tego nie da się zamieść pod dywan"

Łukasz Warzecha, publicysta i dziennikarz tygodnika "wSieci", zauważył, że najnowszy artykuł "Wprost" dotyczący Kamila Durczoka jest bardzo dobry. - Uważam, że ten artykuł jest znacznie lepszy od poprzedniego. To są bardzo poważne oskarżenia, tutaj nie ma już domniemań. Artykuł jest pełen konkretów. Piłka jest teraz pod stronie Kamila Durczoka i TVN. Moim zdaniem, tego nie da się zamieść pod dywan - powiedział w rozmowie z Wirtualną Polską.

Warzecha odniósł się również do powołanej przez TVN prac komisji, która ma wyjaśnić ewentualne przypadki mobbingu i molestowania w firmie. - Mam wątpliwości co do prac tej komisji. Wątpię, czy będzie rzetelna. Trudno mi uwierzyć, że nikt o tym nie słyszał, więc jak komisja złożona między innymi z pracowników TVN ma wyjaśnić takie przypadki - powiedział Warzecha. Dodał, że cieszy się, że sprawę wyjaśniać będzie również Państwowa Inspekcja Pracy, która zapowiedziała kontrolę w TVN.

Po pierwszej publikacji szefa "Faktów" bronił konkurent z TVP Piotr Kraśko. Prezenter Wiadomości w TOK FM stwierdził, że każdy może paść ofiarą nagonki. - Stopień agresji w środowisku dziennikarskim jest nieporównywalny z jakąkolwiek inną grupą zawodową - podkreślał.

- Kamil Durczok nie jest bohaterem mojej bajki. I w jego przypadku przychodzi mi na myśl przysłowie "nosił wilk razy kilka, ponieśli i wilka". Kamil Durczok jako dziennikarz sam uczestniczył w haniebnych operacjach medialnych, które bardzo często były wyssane z palca... - komentował w rozmowie z "Super Expressem" Jan Pospieszalski.

Do najnowszej publikacji "Wprost" odniósł się w poniedziałek Bronisław Wildstein. Podkreślił on, że nie ceni Durczoka ani stacji TVN, ale działania tygodnika ocenia jako "nie do zaakceptowania". "Najpierw historia z gwiazdą, która po paru latach przypomniała sobie, że 'była molestowana'. A potem jako kontynuacja, niemająca związku ze sprawą, 'dziennikarska rewizja' w mieszkaniu znajomej Durczoka i triumfalne ogłoszenie 'kompromatów': dmuchanej lalki, pornografii, 'białego proszku'" - napisał w "doRzeczy" Wildstein. Podkreśla przy tym, że obecne polowanie "nie zdejmuje z Durczoka odpowiedzialności, za to, co robił jako szef 'Faktów'".

Najnowszy artykuł "Wprost" skomentował również dziennikarz Jacek Żakowski. - Jeżeli teraz uzyskali wiarygodne informacje od kobiet, które były ofiarami molestowania, abstrahując od tego, co robili wcześniej, nie widzę usprawiedliwienia, by to ukrywać - powiedział publicysta "Polityki".

Czuchnowski: wolę poczekać na komisję

Z kolei Wojciech Czuchnowski ("Gazeta Wyborcza") napisał, że "woli poczekać na komisję". - Po przygotowaniu artyleryjskim, jakie "Wprost" zrobił przed tygodniem, spodziewałem się mocnego tekstu z wieloma dramatycznymi i wiarygodnymi relacjami. Molestowanie seksualne jest poważnym problemem, a jego ofiary czują się osaczone i niezrozumiane. Dlatego materiał na ten temat powinien być mocny i wieloźródłowy. Zamiast tego dostaliśmy historię jednego przypadku. I obraz TVN jako firmy tolerującej maniaków seksualnych oraz mobbing - wyjaśnił Czuchnowski.

Zbigniew Hołdys również zauważył, że w tym wypadku "prawda ludzi właściwie nie interesuje". - Sprawa Kamila Durczoka zajęła umysły Polaków niczym silny narkotyk - w kilka godzin uczyniła miliony ludzi uzależnionymi, a przy okazji prokuratorami, sędziami, obrońcami, członkami ławy przysięgłych (...) - napisał Zbigniew Hołdys, felietonista "Newsweeka", w najnowszym komentarzu do artykułu "Wprost".

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Komentarze (0)