Sprawa Jolanty Turczynowicz-Kieryłło. "Poproszę szybko patrol"

Mężczyzna, który szarpał się z Jolantą Turczynowicz-Kieryłło w Milanówku wzywał wcześniej straż miejską. Zdaniem kobiety, Krzysztof Umiastowski zaatakował jej syna, a następnie zaczął dusić samą prawniczkę.

Sprawa Jolanty Turczynowicz-Kieryłło. "Poproszę szybko patrol"
Źródło zdjęć: © PAP
Patryk Osowski

W sieci pojawiło się nagranie z listopada 2018 r., na którym Krzysztof Umiastowski twierdzi, że na ulicach Milanówka dochodziło do nielegalnej agitacji wyborczej. "Panowie poproszę szybko partol na ulicę Podleśną, dobrze? Agitują tu propagandę wyborczą" - słyszymy słowa mężczyzny skierowane do strażników miejskich. Nagranie opublikowała "Gazeta Wyborcza".

Wydarzenia z nocy 2 na 3 listopada 2018 roku są ostatnio szeroko komentowane. Jak na swoim koncie na Facebooku opisywał je sam Umiastowski? "Wróciłem do domu, zaopatrzyłem się w kamerę nocną oraz aparat i wyjechałem na polowanie po ulicach Milanówka". Chwilę później zawiadomił straż miejską i to wtedy miało dojść do groźnych scen.

Jolanta Turczynowicz-Kieryłło (szefowa kampanii prezydenta Andrzeja Dudy) przekonuje, że była z synem na spacerze, gdy nagle zostali zaatakowani. Kobieta miała stanąć w obronie dziecka i ugryźć napastnika. Jak twierdzi, mężczyzna złapał ją za szyję i zaczął dusić. "Kiedy przyjechaliśmy na miejsce na ul. Podleśnej zastaliśmy 3 osoby - kobietę z chłopcem i psem, których trzymał jakiś mężczyzna. Mężczyzna przytrzymywał te osoby za szyję. [...] Nie zauważyłem aby na ulicy leżały jakieś ulotki[...]" - czytamy w zeznaniach strażnika miejskiego, który interweniował tamtej nocy w podwarszawskiej miejscowości.

Z kolei Umiastowski twierdzi, że chwilę po zgłoszeniu podszedł do trójki osób i powiedział, że za chwilę na miejscu będzie straż miejska. Jedna osoba miała wtedy uciec, drugą - jak twierdzi - złapał więc za rękaw, a trzecią - właśnie Jolantę Turczynowicz-Kieryłło - przytrzymał. - Kiedy patrol straży zbliżał się, ona zaczęła krzyczeć, że to napad i ugryzła mnie w rękę - relacjonuje mężczyzna i zapewnia, że mimo ciszy wyborczej Turczynowicz-Kieryłło miała przy sobie ulotki.

WIDEO: Najnowszy sondaż. Triumf prezydenta Andrzeja Dudy

Po wydarzeniu zarówno Krzysztof Umiastowski, jak i Jolanta Turczynowicz-Kieryłło złożyli zawiadomienia o naruszeniu nietykalności osobistej. Postępowania zostały umorzone. Prokurator uznała, że oboje mogą dochodzić swoich praw w trybie prywatnoskargowym - żadna ze stron z tej możliwości nie skorzystała.

W opinii biegłego chirurga, sporządzonej jako dowód w policyjnym dochodzeniu, czytamy, że kobieta doznała: powierzchownego urazu szyi w postaci skręcenia i ściskania, stłuczenia prawej okolicy skroniowej i stłuczenia okolic oczodołów.

Źródło: wyborcza.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (515)