Sprawa Ewy Tylman. Świadek pogrąża wersję Adama Z.
- Adam Z. mówił, że jak Ewa wpadła do Warty to została syrenką i popłynęła do Bałtyku – zeznał Kacper Ch. Świadek, który pojawił się dopiero w trakcie procesu podważył przed poznańskim sądem zeznania Adama Z. Stwierdził też, że zdobył w areszcie zaufanie oskarżonego, bo opowiedział mu o swojej zbrodni.
Adam Z. i Kacper Ch. trafili do jednej celi i obaj byli oskarżeni o zabójstwo. Kilka miesięcy temu mężczyzna wysłał list do prokuratury, w którym napisał, że Adam Z. przyznał mu się do wepchnięcia Ewy Tylman do Warty. Tłumaczył, że "przekonała go do tego komedia, jaką w sądzie odegrał Adam Z.".
Według zeznającego we wtorek świadka, Adam Z. był zamknięty w sobie i nie opowiadał w jakiej sprawie został aresztowany. Miał natomiast mówić, że podczas przesłuchania został pobity przez policjantów.
- Zanim Adam Z. poszedł na obserwację psychiatryczną nawiązaliśmy lepsze relacje. Mówił, że nie ma kontaktu z rodziną, z adwokatem, że prawdopodobnie prokurator blokuje adwokatowi spotkania z nim. I opowiadał o swoim życiu na wolności. Ja z kolei opowiadałem mu o swoim życiu, o swojej sprawie i dzięki temu on chyba zaczął mi ufać – mówił Kacper Ch.
Tą sprawą było morderstwo swojego byłego partnera Radosława. Kacper Ch. przyszedł do jego mieszkania i zadał byłemu chłopakowi 50 ciosów nożem. W sądzie tłumaczył, że pojawił się tam z zamiarem odebrania sobie życia. Jednak zabił Radosława, ponieważ zdenerwowało go lekceważące zachowania byłego partnera.
Adam Z. miał się przyznać do zabójstwa
Według relacji Kacpra Ch., Adam Z. po powrocie z miesięcznej obserwacji psychiatrycznej wrócił uśmiechnięty i pewniejszy siebie. Stał się też ironiczny w stosunku do kolegi z celi. Miał też za każdym razem, kiedy w telewizji pojawiały się materiały na temat sprawy Ewy Tylman unikać kontaktu wzrokowego i być zdenerwowanym, gdy świadek zadawał pytania. Mężczyźni mieli też się kilkakrotnie kłócić, jednak ich relacje się zacieśniały. Razem mieli unikać innych osadzonych.
- Kiedyś zapytał mnie na jakiej podstawie stwierdziliby śmierć Ewy, gdyby ją znaleźli. Wtedy mu powiedziałem, że jeśli spadła z tej skarpy i miałaby złamany kręgosłup to patolodzy by to stwierdzili, a jeżeli wpadłaby do wody żyjąc, to miałaby wodę w płucach. Pamiętam, że powiedziałem, że powinni szybko znaleźć Ewę, a on zaczął się śmiać, i mówił, że w Warcie jej nie znajdą. (...) Mówił, że jak Ewa wpadła do Warty to została syrenką i popłynęła do Bałtyku - powiedział Kacper Ch.
- Zapytałem co się stało, bo wiedziałem, że nie jest tak niewinny na jakiego pozuje. Wtedy Adam mi się przyznał, że zabił Ewę Tylman. Powiedział, że jak wyszli z imprezy i szli ul. Mostową to w pewnym momencie Ewa mu się wyrwała i zaczęła uciekać. Wtedy on zaczął za nią biec i z tego co powiedział, w pewnym momencie on ją chwycił i ona upadała. Wtedy powiedział, że był zestresowany, nie wiedział co się dzieje i że wrzucił ją do Warty – zaznaczył Kacper Ch.
Adam Z. miał wymyślić pobicie przez policjantów
Kiedy Adam Z. opowiadał współosadzonemu, jak zabił Ewę Tylman miał być zestresowany. - Widziałem jak biło mu serce - podkreślił. Kacper Ch. miał też dopytywać oskarżonego czy przyzna się do winy i wskaże miejsce wrzucenia kobiety do rzeki.
Wtedy Adam Z. miał odpowiedzieć, że "tym zajmuje się jego adwokat". Kacper Ch. miał też od niego usłyszeć, że wcale nie był pobity przez policjantów. Według świadka, miało to być wytłumaczenie dlaczego oskarżony wcześniej się przyznał do zabójstwa. Adam Z. miał też mu przyznać, że "ten zanik pamięci, to jego linia obrony, że najlepiej powiedzieć, że nic się nie pamięta".
Kacper Ch. wyjaśnił dlaczego wcześniej nie zgłosił się do prokuratury w tej sprawie. Tłumaczył, że czekał aż zapadnie wyrok w jego sprawie, ponieważ nie chciał tego wykorzystywać. Zeznał, że obiecywał Adamowi Z. nieujawnianie ich wspólnych rozmów z celi. Dane słowo złamał po jednej z rozpraw z udziałem oskarżonego. - Nie wyobrażam sobie co może czuć rodzina Ewy Tylman. Wydaje mi się, że to taki obywatelski obowiązek, żeby powiedzieć, co wiem - podkreślił Kacper Ch.
Oskarżony wszystkiemu zaprzecza
Adam Z. skorzystał z możliwości złożenia oświadczenia. W ten sposób skomentował zeznania świadka. - Kacper Ch. kłamie. Wszystko, co powiedział w tej sprawie jest dostępne w mediach. (…) On cały czas starał się o moje względy, ale ja mu dałem kosza, bo miałem kogoś, kto na mnie czeka. Powtórzę jeszcze raz, świadek Kacper Ch. kłamie – zaznaczył.
Część rozprawy utajniono
Zeznania we wtorek składał też przebywający obecnie w areszcie Paweł P., powiązany z poznańskim półświatkiem. Mężczyzna miał poznać oskarżonego w areszcie i przekazać prokuraturze, że rozmawiał z Adamem Z. na temat ostatnich chwil życia Ewy Tylman. Na czas jego zeznań rozprawa została jednak utajniona.
Sąd zmienił kwalifikację czynu
Według prokuratury 3 listopada 2015 roku, Adam Z. zepchnął Ewę Tylman ze skarpy, a później nieprzytomną wepchnął do Warty. Postawiono mu zarzut dokonania zabójstwa z zamiarem ewentualnym. Grozi za to kara do 25 lat więzienia lub dożywocie. W lutym sąd zmienił kwalifikację czynu na nieudzielenie pomocy za co Adam Z. może zostać skazany maksymalnie na 3 lata więzienia.
Po zmianie kwalifikacji czynu Adam Z. wyszedł z aresztu. Sąd zastosował wobec niego dozór policji dwa razy w tygodniu i zakazał mu opuszczania kraju.
Oskarżony mężczyzna nie przyznaje się do zarzucanego mu czynu. W trakcie procesu nie podtrzymał wcześniejszych wyjaśnień. Twierdzi, że zostały one wymuszone, a on sam był przez policjantów poniżany i obrażany. Sprawę ponownie bada Prokuratura Okręgowa w Zielonej Górze, ponieważ za pierwszym razem zostało umorzone.