PolskaSprawa dewastacji grobów w Łodzi. Sąd aresztował 29-letniego Marcina B.

Sprawa dewastacji grobów w Łodzi. Sąd aresztował 29‑letniego Marcina B.

Sąd aresztował na trzy miesiące 32-letniego Roberta G., drugiego z podejrzanych o zniszczenie grobów na łódzkim cmentarzu "Na Mani" - poinformowała Grażyna Jeżewska z biura prasowego sądu. Wcześniej w związku z tą sprawą do aresztu trafił 29-letni Marcin B.

Sprawa dewastacji grobów w Łodzi. Sąd aresztował 29-letniego Marcina B.
Źródło zdjęć: © WP.PL | Łukasz Sobieralski

24.10.2013 | aktual.: 24.10.2013 17:06

Jeżewska dodała, że G. - ze względu na stan zdrowia - będzie przebywał w oddziale szpitalnym zakładu karnego.

W czwartek łódzka prokuratura przedstawiła mężczyznom zarzuty znieważenia co najmniej 350 miejsc pochówku oraz zniszczenia bądź uszkodzenia 176 nagrobków na łączną kwotę 470 tys. zł. Grozi im kara do 10 lat więzienia. Obaj są pracownikami zakładu kamieniarskiego znajdującego się w tej samej dzielnicy co cmentarz.

29-letniemu Marcinowi B. oraz starszemu o trzy lata Robertowi G. grozi kara do 10 lat więzienia. Obaj są pracownikami zakładu kamieniarskiego znajdującego się w tej samej dzielnicy co cmentarz.

Jak powiedział w czwartek rzecznik łódzkiej prokuratury okręgowej Krzysztof Kopania, 29-latek przyznał się do zarzucanych mu czynów. Z wyjaśnień wynika, że kopano w nagrobki, odrywano z nich różne elementy, a niektórymi z tych elementów niszczono kolejne groby. Według podejrzanego groby zostały zdewastowane, bo sprawcy liczyli, że zarobią na ich naprawie. Drugi z mężczyzn, 32-letni G., nie przyznał się do zarzutów i odmówił składania wyjaśnień. Odpowiadał tylko na pytania obrony.

Do dewastacji nagrobków doszło w nocy z poniedziałku na wtorek. O zniszczeniach zawiadomił policję we wtorek rano administrator nekropolii. W związku z tą sprawą komendant miejski policji powołał specjalną grupę dochodzeniowo-śledczą; wyznaczył też nagrodę 3 tys. zł za wskazanie osób mających związek z wandalizmem.

Jeszcze we wtorek policja zatrzymała trzech mężczyzn w wieku 16, 29 i 32 lat podejrzewanych o zniszczenie nagrobków. Okazało się, że dwaj starsi są pracownikami zakładu kamieniarskiego. Jak dowiedziała się nieoficjalnie PAP ze źródeł zbliżonych do sprawy, 16-latek to syn właściciela tego zakładu.

Z ustaleń policji wynika, że zatrzymani pili w nocy alkohol i wracając do domu, weszli na cmentarz i zdewastowali nagrobki. Prokuratura Rejonowa Łódź-Polesie postawiła 29-latkowi i 32-latkowi zarzuty znieważenia co najmniej 350 miejsc pochówku oraz zniszczenia bądź uszkodzenia 176 nagrobków na łączną kwotę 470 tys. zł.

Jak wyjaśnił Kopania, zarzuty obejmują zniszczenie tych nagrobków, w przypadku których złożone zostały wnioski o ściganie sprawców. Zaznaczył, że w dalszym ciągu można takie wnioski składać, zarówno na cmentarzu, gdzie dyżurują policjanci, jak i w jakimś komisariacie.

Kopania poinformował również, że prokuratura chce wycenić "globalną sumę strat". Został przesłuchany doświadczony pracownik zakładu kamieniarskiego, który stwierdził m.in., że niektóre z grobów zostały całkowicie zniszczone i nie nadają się do naprawy, inne mogą być naprawione, ale koszty będą wysokie. Kamieniarz ocenił wysokość strat na co najmniej 700 tys. zł. Nie wykluczył, że kwota może być znacznie wyższa.

W środę najmłodszy z zatrzymanych w tej sprawie, 16-letni Paweł, uczeń pierwszej klasy gimnazjum zaocznego, przyznał się do zarzucanych mu czynów i opuścił już Policyjną Izbę Dziecka. Został przekazany pod opiekę rodzicom. Nie był dotychczas notowany.

Jak powiedziała Grażyna Jeżewska z biura prasowego łódzkiego sądu, po zakończeniu dochodzenia będzie wszczęte wobec niego postępowanie przed sądem rodzinnym. Może być wobec niego zastosowany nadzór kuratora sądowego i prawdopodobnie zostanie zobowiązany do naprawienia wyrządzonych szkód. - Pamiętać trzeba, że za szkody wyrządzone przez nieletnich odpowiadają rodzice, wobec tego wszyscy poszkodowani, którzy nie ubezpieczyli nagrobków, będą mogli wystąpić przeciwko nim na drogę sądową i przed sądem cywilnym dochodzić swoich roszczeń - dodała.

W związku z dewastacją nagrobków Straż Miejska w Łodzi już rozpoczęła akcję "Hiena", która ma na celu wyłapywanie i odstraszanie nie tylko wandali, ale także złodziei kwiatów czy zniczy. Miejscy strażnicy wyposażeni w noktowizory mają patrolować tereny wokół łódzkich cmentarzy. W okolicach nekropolii mają się pojawić patrole konne.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)