Sprawa Brauna. Poszkodowana twierdzi, że została "celowo zaatakowana"
Prokuratura wciąż prowadzi śledztwo ws. incydentu z Grzegorzem Braunem w Sejmie. Kobieta poszkodowana wykorzystaniem przez posła gaśnicy zeznała, że została "celowo zaatakowana" - wynika z nieoficjalnych informacji.
Jak podało RMF FM, poszkodowana kobieta miała zeznać w prokuraturze, że poseł Braun skierował dyszę gaśnicy w jej twarz, gdy próbowała powstrzymać go przed gaszeniem świec chanukowych w Sejmie. Kobieta twierdzi, że Braun celowo ją zaatakował.
Poszkodowana trafił na ponad tydzień do szpitala. Śledczy mają już dokumentację medyczną i powołują biegłych, którzy ocenią charakter obrażeń kobiety - dowiedziało się nieoficjalnie RMF FM.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jeśli okaże się, że działania Brauna doprowadziły do rozstroju zdrowia trwającego ponad siedem dni, wówczas Braun będzie opowiadał za spowodowane uszczerbku na zdrowiu. Grozi za to 5 lat więzienia. Najpierw jednak Sejm musiałby uchylić mu immunitet, a poseł stanąłby przed sądem.
Incydent z udziałem Brauna
W grudniu Grzegorz Braun Braun wziął parlamentarną gaśnicę i zgasił świecie chanukowe rozstawione w budynku w czasie żydowskiego Święta Świateł. Spryskał także kobietę, która próbowała go powstrzymać.
- Nie może być miejsca na akty rasistowskiego, plemiennego, dzikiego, talmudystycznego kultu na terenie Sejmu Rzeczpospolitej Polskiej - tak tłumaczył swoje działania Braun na mównicy sejmowej. Został wówczas wykluczony z obrad.
Prokuratura Okręgowa w Warszawie z urzędu wszczęła postępowanie w tej sprawie. Prezydium Sejmu ukarało polityka maksymalnym wymiarem kary, jaką miało do dyspozycji: odebraniem połowy uposażenia na trzy miesiące i całości diety na pół roku.
Czytaj więcej:
Źródło: RMF FM